Pamiętasz jeszcze pierwsze dni zamieszania związanego z COVID-19? Stawiam, że tak. Zacząłem wtedy śledzić serię live’ów Strefy Psyche Uniwersytetu SWPS. Nie pamiętam, kiedy wcześniej miałem czas na tego typu wydarzenia online. Życie zwolniło, a ja w końcu mogłem trochę się poobijać. Chociaż uczestnictwo w webinarach ze swojej branży to chyba nie do końca takie obijanie, nie?
W programie live’ów dwa lub trzy tytuły zainteresowały mnie szczególnie. Jeden z nich brzmiał „Koronawirus a związki – jak wspólnie przetrwać ten trudny czas? – M. Sękowska, dr E. Jarczewska-Gerc”. Oczywiście w nim uczestniczyłem, choć mam nieco mieszane wrażenia, gdyż przede wszystkim zabrakło mi w nim większego udziału Magdaleny Sękowskiej. Ale nie zniechęcam! Absolutnie. Nagranie możesz obejrzeć poniżej.
Sam temat webinaru stanowił dla mnie źródło inspiracji do tego, by wypowiedzieć się na temat zamknięcia się w czterech ścianach z drugą połówką na blogu. Chciałem zrobić to w kwietniu, relacjonując pierwsze tygodnie w czterech ścianach. Mamy listopad, więc ups, mała obsuwka. Ale ile nowych doświadczeń.
Czy jest tak trudno jak niektórzy mówią?
W moim konkretnym przypadku? Nie, wręcz uważam, że na mój związek sytuacja związana z pandemią wpłynęła na plus. Ale to mój przypadek, a warto przypomnieć, że każdy jest inny. W końcu spędzam ją z bardzo bliską mi osobą (Oczywiście, zarazem taką, która najskuteczniej potrafi doprowadzić mnie do szału:)). W moim przypadku problemy raczej dotyczyły samej kwestii przedłużającego się braku silnych wrażeń, niż obecności drugiej osoby.
Znam jednak co najmniej kilka przypadków związków, dla których wizja spędzania 24h na dobę ze sobą była przerażająca, a różne tematyczne (i ogólnotematyczne) społeczności zawalone są pytaniami, jak wytrzymać razem w domu lub odwrotnie – jak przeżyć rozłąkę, gdy partner utknął zagranicą na kwarantannie lub izolacji. Zdecydowanie więc, dla części związków wspólne życie podczas pandemii koronawirusa okazało się sporym wyzwaniem.
Co w takim razie stanowiło trudność?
Albo stanowi, bo przecież nie wszystkie utrudnienia udało nam się wyeliminować. Wcześniej miałem zamiar podejść do tematu związków w obliczu pandemii koronawirusa, od nieco bardziej kryzysowej strony. Dziś mam silny materiał z własnego życia i nieco humorystycznym akcentem zamierzam się nim podzielić. A oto i hity wśród wyzwań, jakie przytrafiły nam się w trakcie tego roku.
Praca zdalna
Która może mieć rację bytu, jeśli masz większe mieszkanie. Moje dopiero jest w fazie wykańczania, toteż od początku izolacji społecznej gnieździliśmy się w dwupokojowym mieszkaniu o powierzchni 45 m2. Przy tym oboje pracowaliśmy zdalnie. Co to oznacza? Jedna osoba pracuje w sypialni. Na szczęście moja partnerka okazała się w tej kwestii mniejszą marudą i wykazała się większą elastycznością ode mnie.
>> ZOBACZ TEŻ: DBF #84: Jak pracować zdalnie i nie zwariować? – Podcast biznesowo-marketingowy, w którym dzielę się poradami na temat organizacji pracy zdalnej <<
Pomimo tego, że potrafiliśmy pracować w osobnych pomieszczeniach, problem pojawiał się, gdy pierwsza osoba kończyła pracę (a niemal nigdy nie byłem to ja) lub miała dzień wolny i nie zawsze pomyślała o tym, że druga strona związku właśnie znajduje się w trybie „deep work” i nie ma obecnie czasu pomóc przy sprzątaniu.
Czy coś się zmieniło? Nie od razu Rzym zbudowano, ale sytuacja po sytuacji staramy się wypracowywać rozwiązania. No dobra, przyznam się. Wspólna praca zdalna długo była naszym pain in the ass. A będąc stuprocentowo szczerym, nadal bywa.
„Ile Ci jeszcze zostało?”…
„I dlaczego tak długo?”. Codziennym wesołym punktem dnia była godzina 18 i niemal z zegarkiem w ręku pojawiające się pytanie, ile pracy zostało drugiej stronie.
Czy coś się zmieniło? Tak, oboje mamy teraz swoje blogi.
„Co robimy?”
Bo przecież oczywistością jest, że skoro jesteśmy razem w domach i ludzie obecnie raczej nie mają planów, to robimy coś razem.
Czy coś się zmieniło? Tak, nasz zakres aktywności znacznie się upodobnił i oboje nieco rzadziej odczuwamy potrzebę spędzania go osobno, niż wcześniej. A jeśli planujemy spotkanie bez siebie, staramy się to sobie komunikować z niewielkim wyprzedzeniem.
Wahania poziomu ekscytacji
I nie mam tu na myśli ekscytacji sobą wzajemnie, a ekscytacji życiem. Choć problem stanowiłem tutaj ja, jako osoba nałogowo poszukująca wrażeń, jego skutki potrafiły dotknąć naszego związku w weekendowy wieczór, kiedy czułem, że brakuje mi porządnego wypadu ze znajomymi.
Bez wątpienia pojawiły się trudności. Ale…
Zdecydowanie więcej zmieniło się na „+”
Serio. Nawet jeśli jest się wciąż zabieganym człowiekiem w domu, świat zwalnia na tyle, że nie sposób nie zwiększyć ze sobą codziennego kontaktu. Dla nas 2020 rok to przede wszystkim…
Mnóstwo wspólnych nowych aktywności
O których przeczytasz w tym wpisie. Nie pamiętam, kiedy ostatnio mieliśmy problem z brakiem pomysłu na wspólny weekendowy wieczór.
Swoją drogą, tutaj znajdziesz mnóstwo pomysłów na domowe aktywności: Co robić w domu?
Redukcja stresu
Skoro nie muszę stać w korkach i mierzyć się z czasem, a moje życie zawiera mniej upierdliwych czynności (jak na przykład dojazdów do pracy), czuję się odstresowany. Dystres (zwłaszcza długotrwały) działa na związek zdecydowanie negatywnie i sprawia, że nie jesteśmy w stanie skupić się na drugiej osobie.
A skoro o skupieniu mowa…
Więcej skupienia na sobie
W normalnej codzienności (czyt. przed 2020 rokiem) momenty bycia koło siebie, a nie ze sobą, potrafiły nam często ulatywać. W obecnym trybie życia, dziesiąty, dwudziesty i trzydziesty raz złapaliśmy się na pozornym słuchaniu drugiej osoby. Dokładając nieco świadomej kontroli nauczyliśmy się, by takie momenty pojawiały się coraz rzadziej. Mieliśmy na to więcej czasu i spokoju.
Okazja do odnalezienia się w nowych okolicznościach
Jako poszukiwacz wrażeń, tak bardzo potrzebowałem ekscytacji, że dałem radę odnaleźć ją nawet w takim okresie jak teraz, w domu, z drugą połówką. Sam fakt życia w czasach pandemii budził nasze zainteresowanie przez pierwsze 3 miesiące. Druga fala Sars-Cov-2 (przede wszystkim dla mnie) okazała się jednak bardzo niewygodna, przynajmniej od momentu, w którym zamknięto siłownie.
I przyznam, że obecnie trudniej nam o tę samą ekscytację, co nie zmienia faktu, że wciąż znajdujemy nowe bodźce, by sobie ją dostarczyć, jak chociażby poprzez wspólne doskonalenie naszych blogów i nowe czynności.
Magia spotkania ze znajomymi
Choć siłą rzeczy liczba okazji do spotkań towarzyskich w okresie izolacji społecznej była niższa, nie zamknęliśmy się w domu całkowicie i wciąż spotykaliśmy się z bliższym towarzystwem w mniejszym gronie.
Do dziś wspominam pierwsze spotkanie z przyjaciółmi, kiedy było to trochę illegal. Było to nieco magicznym doświadczeniem. Z perspektywy czasu uważam, że w obecnie panującej sytuacji, decydując się na spotkanie w maksymalnie kilka osób, redukujemy liczbę dystraktorów, bardziej skupiając się na drugiej osobie.
3 propozycje na to, jak dbać o dobre relacje w czasach pandemii
Poniższe propozycje są i moje, i nie moje. Moje, gdyż właśnie one w dużej mierze zadecydowały o tym, że dobrze odnalazłem się (i odnaleźliśmy się) w nowej rzeczywistości. Nie moje, gdyż podobne znajdziesz w innych źródłach, a także w webinarze Strefy Psyche, który embedowałem wyżej.
1. Zaplanuj odzyskany czas na nowo
Nie dziwię się niektórym osobom, które czują się obecnie, jakby świat umożliwiał im tylko pójście do pracy i sen przed kolejnym dniem (także w pracy). Łatwo ulec takiemu wrażeniu, bo rzeczywiście karta dostępnych form rozrywki znacznie zubożała.
Gdy tracisz okazję do robienia czegoś, co robiłeś_aś i lubiłeś_aś dotąd, w to miejsce wkrada się pustka. Trwanie w tej pustce może wpływać negatywnie na Twój dobrostan psychiczny, co może przełożyć się także na Twoje relacje. Nowy rodzaj rozrywki, wypoczynku lub nowy projekt skutecznie ją wypełnią. Tutaj ponownie podrzucam Ci pomysły na to, co można robić w domu. Zachęcam też do sprawdzenia listy autorstwa mojej partnerki (LINK).
2. Znajdź miejsce dla siebie
Nawet jeśli mieszkasz z drugą połówką w kawalerce, musisz zadbać o swój kąt. Potrzebujesz swojego miejsca, czasu i aktywności. Jednym słowem, autonomii. Przestrzeni do życia, nie tylko w parze, ale także jako samodzielnie funkcjonująca jednostka.
3. Komunikacja przede wszystkim!
Bo wiele problemów wynika ze zwykłego niedogadania się. Niby banał, ogólnik, ale bardzo ważny, nie tylko w 2020 roku. Warto mówić otwarcie o swoich emocjach, planach, poznawać się, pamiętając także, że nasz obraz partnera lub partnerki w dobie koronawirusa także może się zmienić (o czym także usłyszysz w nagraniu). Masz prawo doświadczać całego spektrum emocji. O poszczególnych zachowaniach, myślach lub odczuciach, warto po prostu porozmawiać.
2020 niekoniecznie taki zły, jak go malują
Wspólne życie w 2020/2021 może być naprawdę ok! Pamiętajmy, że wymaga jednak pewnych zmian od każdego z nas. Musimy być na to przygotowani i dobrze, jeśli wręcz chcemy się na nie otworzyć. Życie w czterech ścianach w dobie koronawirusa nie musi być przeszkodą. Może być także szansą i świetną okazją do doskonalenia relacji między dwojgiem osób.