Kończą się czasy miauczenia, że TikTok to platforma dla gimbazy. I ja, po wielu miesiącach uprzedzeń, doznałem magicznego: „O jaaa! To działa!”. Lepiej późno, niż wcale. Oto zalety TikToka, dla których całkowicie zmieniłem zdanie o tej platformie.
Ten wpis jest pierwszym z dwóch, jakie planuję obecnie na temat TikToka. Skupiam się w nim na zaletach. Jak zapewne się domyślasz, drugą odsłonę poświęcę wadom.
Dołącz do mojego newslettera, w którym nie tylko serwuję Ci ekskluzywne treści, ale także daję na początek listę propozycji książek, które pomogą Ci rozwinąć kluczowe umiejętności w życiu.
Zacznę od własnego marszu wstydu
Ja, postępowy człowiek z branży marketingu internetowego, niniejszym oświadczam, że przebywałem w gronie osób, które nie doceniały potencjału TikToka. Tak, byłem tym, może nie jęczącym, ale dziadem, który widział w tym medium przede wszystkim rozrywkę tak niskich lotów, że nizinowe kabarety wyglądają przy tym całkiem zacnie.
No i myliłem się.
Do tego stopnia, że sam planuję jak najszybszez wejście na TikToka z własną treścią.
Na początku musiałem jednak zmierzyć się z totalnym WTF!
Mam swoje potrzeby. W mediach społecznościowych szukam przede wszystkim treści edukacyjnych, związanych z nauką, marketingiem, biznesem i moimi pasjami. Czasem inspiracji.
Ale nawet ja, w social media, szukam czasem rozrywki. Bywa, że i stosunkowo, w moim rozumieniu, tępej. 🙂
Niestety, ale tańczący, skaczący i recytujący TikTokerzy, w tym lubiani przeze mnie celebryci, nie zmieścili się w moich subiektywnych kanonach rozrywki. Niestety (Daj mi być boomerem chociaż trochę).
Kiedy instalujesz TikToka, ujrzysz właśnie to. Totalny rozrywkowy mainstream. Znani aktorzy, sportowcy, piosenkarze i mniejsi oraz więksi rezydenci tego medium. Przewijasz kolejne filmiki. Czasem nawet śmiechniesz, ale jeśli nie weszłaś w to medium z determinacją poszukiwania tego typu treści, wróżę Ci szybki poznawczy spektakl pt. „WTF?! Czy ludzie naprawdę to lubią, czy to ja się starzeję?”.
W ten sposób, po pierwszej randce z TikTokiem, porzuciłem myśl o drugiej.
Zostawiłem TikToka w cholerę, aż do czwartego kwartału 2021 roku, gdy uświadomiłem sobie, że krótka forma video to przyszłość (a właściwie już teraźniejszość). Że zdjęciami i grafikami edukacyjnymi zasięgów nie zrobię nawet połowy tych zasięgów. Że do Polski zawitał Reels.
Dopiero wtedy dowiedziałem się, że na TT jest sensowny content edukacyjny. By to ogarnąć, przy poprzednim kontakcie zabrakło mi około połowy godziny cierpliwości. Tyle bowiem potrzebował algorytm, by nauczyć się, co mnie interesuje. Tyle potrzebowałem też ja, by pomóc mu w tym przez subskrypcję odpowiednich hashtagów.
Jak działa TikTok? Co takiego tam jest?
Podsumuję to jednym zdaniem: „Nie wiem czego szukasz w social media, ale znajdziesz to na TikToku„.
Na żadnej platformie nie zaobserwowałem tak dobrze rozwiniętego algorytmu, który . jest bezpośrednim tłumaczeniem tego, jak działa TikTok i z czego wynika jego skuteczność.
Każdy użytkownik, który poświęcił mu kilka godzin ma silnie spersonalizowany feed. Wymieniając doświadczenia ze znajomymi, niemal zawsze dochodzimy do wniosku, że widzimy coś całkowicie innego, nawet przy bardzo podobnych preferencjach. Należy jednak nadmienić, że wszyscy dostajemy to, czego oczekujemy!
Tutaj pora na ciekawostkę. bo subiektywnie przyznam, że pomimo kilku godzin z konkurencyjnymi Rolkami na Instagramie, tam algorytm dalej mnie nie rozgryzł. Nie w takim stopniu.
Z tego powodu TT jest super, nie? No cóż, ma to jednak drugą stronę medalu (o której przeczytasz w kolejnym wpisie).
Ale wracając.
Co polubiłem w TikToku oprócz ogólnego stwierdzenia – algorytm?
TikTok jest bardzo inkluzywną platformą!
W dobrym tego słowa znaczeniu.
Mam wrażenie, że na TikToku jest miejsce dla każdego. Przy okazji wierzę, że pod kątem hejtu, twórcom jest tam lepiej, niż na Facebooku, czy Instagramie, choć moje wczesne wrażenie może być mylne.
Mniejsza o to, czy szukasz na nim seniorów, młodzieży, historii, nauki, DYI czy marketingu – to, co rzeczywiście Cię interesuje, szybko Cię odnajdzie.
A wtedy będziesz dostawać tego więcej i więcej.
Mój feed to edu porno. Korzystając z mojego TikToka masz wrażenie, że ciągle się uczysz – o finansach, biznesie, psychologii, biologii, astronomii, social media (Choć i tu dostrzegam wadę). Co dziesięć postów znajdujesz kolejną porcję inspiracji.
Mało tego. Ten świat zasuwa coraz szybciej, bo…
Właśnie teraz TikTok masowo powiększa się o kolejnych polskich twórców!
Rzeczywiście, pokuszę się o stwierdzenie, że w momencie pierwszego boom TikToka, brakowało mi na nim treści eksperckich moich ulubionych polskich twórców. To był moment, w którym wielu z nich w ogóle nie myślało o tym medium lub dopiero zastanawiało się, jak je ugryźć. Teraz naturalnym jest, że i oni podążyli za potrzebami użytkowników. Niektórzy już znaleźli świetny pomysł na swoją treść. Inni testują.
W tym wszystkim żałuję jedynie, że sam nie pojawiłem się jeszcze na TikToku w roli twórcy.
Na szczęście…
Nadal jest doskonały czas na wejście na TikToka
I widzę to na przykładzie każdego znajomego (lub znajomego biznesu), który wchodzi w to medium, nawet jeśli nie ma na nie jeszcze za bardzo pomysłu. Bo nabijają obserwujących i wyświetlenia wyjątkowo sprawnie. Czegoś takiego nie uświadczysz na klasycznych Insta postach.
Oczywiście, umysł nieco bardziej analityczny powinien teraz zadać pytanie, na ile taki ruch się liczy? Nie znam danych, ale gwarantuję Ci, że mój na Twoim profilu się liczy (a takich jak ja jest więcej). Dlaczego?
TikTok jest doskonałym intro do pozostałych treści danego twórcy.
Opowiem Ci o moim procesie poznawania twórcy.
Na TikToku masowo wyłapuję potencjalnie interesujących mnie influencerów.
Czy oglądam bez końca ich filmiki? Nie, bo o ile edukacyjne pigułki na TikToku są spoko, mam silną potrzebę pogłębiania wiedzy, gdzie short video po prostu mi nie wystarcza.
Co wtedy robię? Przez bio docieram do strony / bloga twórcy lub jego Instagram. Z tego poziomu wiem już o wszystkim, co ma mi do zaoferowania. Wiem, jakie świadczy usługi i jakie sprzedaje produkty. Prawdopodobnie już czytam jego wpisy blogowe albo sprawdzam, czy warto zapisać się do jego newslettera. Być może finalizuję zakupy w koszyku.
W branży marketingu online często spotykam się z zarzutem, że potężne zasięgi na TikToku nic nie dają, bo nie skutkują konwersją. Że ludzie zostawiają Ci lajka, masz nabite wyświetlenie i idą dalej. Moim zdaniem to bzdura. Widzę, jak innym, którzy weszli na to medium, rosną podlinkowane konta na Instagramie. Wierzę jak muszą rosnąć ich zapisy na newsletter, odsłony podcastu, odsłony tekstów oraz liczba zakupionych e-booków, książek i kursów online. Jeśli twórca internetowy ma przemyślaną logiczną ścieżkę, to musi działać, nawet jeśli współczynnik konwersji nie wygląda zbyt zachęcająco.
W tym całym procesie TikTok odgrywa ogromną rolę. Uświadamia Ci istnienie kogoś interesującego, zwraca ku niemu Twoją atencję, sprawia, że zaczynasz go lubić i towarzyszy co najmniej do momentu, w którym zechcesz poznać go lepiej.
Jak podsumuję TikToka?
TikTok stał się dla mnie fascynującą platformą, która nauczyła się mnie doskonale. W tej całej beczce miodu znalazłem jednak łyż… no, średnią chochlę, dziegciu. Dlaczego? O tym w kolejnej części. Od kilku dni o TikToku mówi się tylko źle. Dlatego dzisiaj opowiadam o nim wyłącznie dobrze!