Zaczęło się od zarzutów na temat wątpliwej rozrywki (A jednak… Aplikacja przekroczyła 1,2 miliarda aktywnych użytkowników). Doszły obawy o m. in. prywatność, FOMO i cenzurę. Czy w TikToku siedzi diaboł? A może platformie zwyczajnie obrywa się za to samo, co poprzednikom w świecie social media? Oto wady TikToka i zagrożenia płynące z platformy ze stajni ByteDance moim okiem.
Ten wpis nie jest o rozrywce niskich lotów na TikToku!
Oddalam zarzut na temat rozrywki niskich lotów na TikToku. Nie, nie sposób mi oceniać treści rozrywkowych publikowanych przez użytkowników platformy ByteDance. One po prostu są i zwyczajnie duża część mainstreamu TikTokowego może nie odpowiadać Twoim oczekiwaniom.
Możesz mówić, że tamtejsze filmiki są głupie lub nie, ale… To tylko Twoja opinia, dla której kontrą będzie 100 przeciwnych.
Trudno powiedzieć, że rozrywka jest słaba. Ona odpowiada potrzebom odbiorców, które zwyczajnie są różne. Wystarczy kilka godzin, by przekonać się, że TikTok jest obszerny zarówno w rozmaitą zabawę, jak i treści edukacyjne, czy opiniujące. Stawiam, że znajdziesz w nim także to, co trafi i w Twój gust.
TikTok dorobił się jednak kilku innych mniej lub bardziej poważnych zarzutów. Rzućmy na nie okiem.
FOMO (Fear Of Missing Out) i uzależnienie behawioralne
FOMO to zjawisko związane z odczuwaniem strachu przed tym, co nas omija. Jego pogłębaniu wśród społeczeństwa doskonale sprzyjają media społecznościowe. Nic dziwnego. To miejsca, dzięki którym możemy być na bieżąco z otaczającymi nas informacjami ze świata, wiedzą, czy świadomością tego, co ciekawego robią nasi znajomi. Z biegiem lat, coraz ciężej nam, jako populacji, zwyczajnie wyciągnąć wtyczkę i wylogować się z wirtualnego życia. Jeśli już to zrobisz, wierzę że pokusa wrażenia „bycia na bieżąco” może być silna. Wystarczy, że wyobrazisz sobie, że kilkudniowy pobyt poza social media oznacza przegapienie niemożliwej do nadrobienia ilości treści. Dlatego zarzut na temat FOMOtycznośći TikToka zdecydowanie uważam za słuszny… Z tym, że w niczym TikTok nie różni się tu od innych mediów społecznościowych! To samo przerabiamy z Facebookiem, Instagramem czy Twitterem.
Jeśli chcesz wiedzieć więcej na temat zjawiska FOMO, zachęcam Cię do odwiedzenia artykułu na ten temat na blogu Kamili Laurence: LINK.
Uzależnienie behawioralne? To ten sam temat!
Kiedy do FOMO dołożymy skuteczny algorytm, mnogość atrakcyjnych treści, a także szybki i ekstremalnie wygodny sposób przeglądania feedu, platforma wydaje się być dobrym kandydatem do dołączenia do grona potencjalnie zagrażających uzależnieniem behawioralnym. Rzeczywiście, moim okiem, temat ten pojawia się często m. in. na poppsychologicznych grupach na Facebooku, na których rodzice skarżą się na problemy z odciągnięciem dzieci od TikToka. Przeciętny przypadek opisuje dziecko, które marnuje na platformie ByteDance nawet kilka godzin dziennie, zawalając przy tym szkołę i generalizując – życie offline.
Znów można by przy znać rację, że TikTok może być pod tym kątem potencjalnie groźną platformą, ale… To też już przerabialiśmy, chociażby z <tu wstaw dowolne medium społecznościowe>. Dopuszczam do siebie możliwość, że gdyby wziąć pod lupę wpływ rozwiązań zawartych w aplikacji i jej funkcje, moglibyśmy odnaleźć w niej elementy szczególnie narażające na rozwój szkodliwych przyzwyczajeń, jednak w gruncie rzeczy, nadal mówilibyśmy o uzależnieniu od social media. Tym samym, o którym X lat temu szczególnie alarmowali psychologowie w kontekście Facebooka, czy Insta.
Cenzura i kwestia prywatności na TikToku
No dobra, na tym polu TikTok dorobił się szeregu własnych niechlubnych incydentów.
Algorytm aplikacji uważam za całkiem niedaleki od doskonałości. Jeszcze żadne medium nie nauczyło się mnie tak dobrze. Z jednej strony mnie to cieszy, z drugiej przeraża to, w jak szybki i kompetentny sposób narzędzie jest w stanie rozpoznać moje potrzeby. Obawy o kwestię prywatności i sposoby przetwarzania informacji o nas samych są więc dosyć oczywiste. To jak obsługujemy TikToka to doskonałe źródło danych behawioralnych, które pozwalamy przetwarzać twórcy akceptując regulamin. Fakt, w tym miejscu znów mógłbym powiedzieć, że przecież to samo robią m. in. media ze stajni Meta.
Głosom, że TikTok to zagrożenie prywatności i wolności wyrażanych treści zdecydowanie pomaga jednak szereg niewygodnych publikacji, jak np. The Guardian z 2019 roku, która wskazywała na to, że twórcy platformy TikTok mogą współpracować z Komunistyczną Partią Chin. Wśród zarzutów wobec ByteDance pojawiły się informacje o wyciszaniu krytyki wobec Chin, czy tematu okupacji Tybetu. W związku z tym niektóre państwa zdecydowały się na wyłączenie platformy w swoim kraju (np. Indie) lub przynajmniej rozważały ten krok. TikTokowi wygarnięto także m. in. dyskryminację społeczności LGBT, osób niepełnosprawnych i zmagających się z określonymi zaburzeniami. Jak przyznali twórcy (dot. zarzutu The Guardian z 2019 roku wobec cenzury LGBT), rzeczywiście twórcy aplikacji decydowali się na ograniczanie wirusowego potencjału niektórych treści, jednak celem redukcji mowy nienawiści wymierzonych w tworzących TikTokerów.
Cóż, niektórym zarzutom trudno zaprzeczyć. Nie mniej, zwłaszcza obecnie, nie można powiedzieć, by TikTok nie dbał o PR. Twórcy deklarują chęć współpracy w zakresie przetwarzania danych osobowych, a swoimi (zwłaszcza nowszymi) działaniami kierują tak, by być platformą inkluzywną.
Inkluzywność mieczem obosiecznym – kto jest kompetentny, by ją oceniać?
Kiedy słyszę hasło „inkluzywność”, moją głowę wypełniają:
- poparcie wobec walki z rzeczywistą dyskryminacją,
- obawy związane z cenzurą tzw. treści nieinkluzywnych
- pytania dotyczące tego, co mieści się w ramach inkluzywności rozumianej przez podmiot oferujący usługi?
Obecną wartością TikToka wydaje się być deklarowana inkluzywność tej platformy. Rzeczywiście, jej regulamin i oferowane przez nią rozwiązania dość silnie akcentują przeciwdziałanie dyskryminacji, a łyżkę dziegciu dokładają dopiero przeszłe problemy ByteDance związane z cenzurowaniem mniejszości.
Twórcy platformy obiecują walczyć z przejawami dyskryminacji, co brzmi jak wspaniały atut TikToka… Do czasu, gdy nie spojrzymy na to, jakie fakapy popełnia na tym polu Meta. Mowa np. o incydentach karania popularyzujących naukę twórców, których treści zachęcają do pronaukowego podejścia do budzących kontrowersje tematów. Widzieliśmy przypadki banowania naukowców, autorów książek i popularyzatorów nauki, zarówno zagranicznych, jak i polskich. Przypomnijmy, że do takich sytuacji dochodzi w dobie, w której dla kontrastu, rzeczywiście szkodliwe treści pseudonaukowe mają się w najlepsze.
Kto w TikToku odpowiada za osądzanie, które treści są nieinkluzywne i obraźliwe, a które zwyczajnie tłumaczą dane empiryczne? Czy są to naukowcy, którzy będą wydawać sądy w oparciu o dobrze usystematyzowaną wiedzę? Jestem niemal pewien, że nie. Niestety, nie każdy pogląd przemycany pod płaszczem inkluzywności jest zgodny z obecnym stanem wiedzy naukowej.
Tak naprawdę czekam na wyłapanie pierwszego głośniejszego bana w Polsce za szerzenie pronaukowych treści, które podpadły społecznościom aktywistycznym (Co zazwyczaj wiąże się z masowym zgłaszaniem postów). Zwłaszcza, że po przeszłych oskarżeniach o dyskryminację, wierzę że ludzie stojący za ByteDance są na tym polu wyczuleni. Niestety, na ten moment trudno ocenić, co wpada w kategorię treści niezgodnych z regulaminem TikToka, gdyż kwestie te tłumaczone są w nim bardzo ogólnikowo.
Krótki format wideo – spłycenie edukacji
Społeczność pokochała krótki format wideo. Z jednej strony widzę w tym doskonały sposób na łykanie pigułek wiedzy. To świetna droga do zainteresowania się nową dziedziną lub złapania ciekawych wskazówek i technik. Z drugiej strony, dostrzegam w tym spłycanie treści edukacyjnych i niepełną prezentację np. faktów naukowych. To niestety stoi w dużej opozycji do rzetelnej edukacji.
Uważam, że z częściowym ratunkiem przychodzi ostatnia zmiana TikToka – wprowadzenie limitu na materiał – do 10 minut. Pytanie brzmi, czy dłuższe treści nadal pozostaną na tyle angażujące w platformie, z której korzystamy z kciukiem stale gotowym do przejścia do kolejnego filmiku?
Oczywiście, możemy z poziomu TikToka zachęcać użytkowników, by zgłębić temat na naszym blogu, Facebooku, czy Instagramie, ale jaki procent to zrobi? Obawa przed utratą zaangażowania użytkowników prosi się o szereg potencjalnie szkodliwych zabiegów mających na celu zmieszczenie jak najbardziej obszernej treści, w jak najkrótszym czasie. Cóż, takie są jednak preferencje współczesnych użytkowników, a TikTokowi zarzucić można najwyżej solidny udział w ich wykreowaniu.
A dezinformacja?
Od czasu inwazji wojsk rosyjskich na Ukrainę pojawiło się sporo zarzutów wobec TikToka na temat treści dezinformacyjnych. Cóż, sytuacja ponownie jest taka sama jak w pozostałych mediach społecznościowych. Niestety, nie dysponuję danymi, które pozwoliłyby mi wyrobić sobie opinię o tym, w jakim stopniu moderacja sobie z nimi radzi.
W kiepskim stopniu znam również skalę pojawiania się pseudonaukowych treści w TikToku. Algorytm zwyczajnie mi ich nie wyświetla, w przeciwieństwie do Facebooka i Instagramu (A nawet LinkedIn!), które stale próbują przekonać mnie do twórców z pogranicza psychologii, biznesu i ezoteryki.
Czy TikTok jest bezpieczny?
Rozpatrując kwestię tego, czy TikTok jest bezpieczny , należy spojrzeć na tę platformę, jak na inne social media. Choć uważam, że występują w nim pewne szczególne wady…
Większość zła TikToka znajdziesz w dowolnym innym medium społecznościowym
Jedyne problemy, które dodałem prywatnie od siebie to spłycenie edukacji i obawa przed cenzurą treści pronaukowych, które mogą stać w opozycji do niektórych popularnych poglądów. Poza istotnymi aferami uderzającymi w TikToka (Choć w tej kwestii konkurencyjne social media raczej nie rzucą kamieniem), zagrożenia platformy ze stajni ByteDance to w zasadzie to samo, co przerabialiśmy w przypadku innych mediów społecznościowych, jak np. Instagram czy Facebook.
To, że TikTok i Reels są na topie sprawia, że automatycznie to w nich doszukujemy się zła. Szatan nie wstąpił magicznie w TikToka, a zbudowane w nim piekiełko to przede wszystkim te same problemy i wątpliwości, które dotyczą innych platform i sieci społecznościowych.