Czy stosowanie narzędzi opartych o AI do tworzenia treści jest powszechne wśród twórców internetowych, czy raczej stanowi domenę copywriterów tworzących opisy kategorii na potrzeby SEO sklepu internetowego lub strony usługowej? Ile autora, a ile ChatGPT znajdziemy dziś na blogach i w social media? W jakim kierunku zmierza ten trend? Do czego można wykorzystać AI w procesie tworzenia contentu? W tym artykule nie tylko podzielę się moją opinią o obecnej rzeczywistości, ale i pokażę, w jakim stopniu wspieram swoje działania generatywną sztuczną inteligencją.
Czy blogerzy i influencerzy wykorzystują AI do tworzenia treści?
Dla wielu użytkowników sztuczna inteligencja kojarzy się głównie z ChatGPT, ewentualnie z eksperymentami na platformie OpenAI Playground. W tej grupie znajdziemy osoby, które wykorzystują AI do prostych zadań w procesie tworzenia treści, takich jak generowanie pomysłów, konspektów, nagłówków czy wstępów. Jednak sporadyczne użycie AI idzie zazwyczaj w parze z ograniczonymi umiejętnościami w zakresie prompt engineeringu i organizacji procesów twórczych.
To prowadzi do prostego podziału.
Twórcy internetowi bez większego doświadczenia w AI, którzy zrezygnowali ze wsparcia generatywnej sztucznej inteligencji:
- Nigdy nie korzystali z AI – wolą tworzyć treści od A do Z samodzielnie, nie chcą rozwijać umiejętności technicznych lub mają inne obiekcje,
- Korzystali, ale nie są zadowoleni – uważają, że ich własne teksty są wyższej jakości niż to, co generuje ChatGPT.
Twoja twórczość to Twoje podwórko, dlatego rezygnacja z AI z wyboru („bo tak mi się podoba!”) jest czymś, do czego trudno mieć jakiekolwiek „ale”. Zwłaszcza w tematach lifestyle’owych, niszowych, związanych z realizacją własnej pasji, takich twórców nadal jest mnóstwo. Wielu influencerów i blogerów, zwłaszcza z dziedzin naukowych, technicznych czy np. biznesu dostrzegło jednak pole dla wykorzystania modeli językowych do tworzenia treści i usprawnienia swoich działań w Internecie. Wśród nich duży procent stanowią jednak osoby, które odpadły przy pierwszym zderzeniu z najpopularniejszym ChatGPT, pojmując je błędnie jako narzędzie, któremu wydaje się proste polecenie, otrzymując w zamian wysokiej jakości content nasycony faktami lub emocjami i pozbawiony bzdur.
Tak, influencerzy i blogerzy również korzystają z AI. Jeśli obserwujesz 10 polskich twórców, stawiam, że co najmniej 3 z nich wykorzystuje generatywną sztuczną inteligencję do tworzenia treści (a pewnie więcej). Blogerzy często korzystają z ChatGPT do tworzenia dłuższych formatów, np. artykułów, co niekoniecznie wiąże się z powierzaniem pisania całego tekstu oprogramowaniu. Równie dobrze może to być wsparcie w budowie szkieletu, rozwijanie akapitów czy korekta i udoskonalanie publikacji.
Wyższe skille i szersze wykorzystanie sztucznej inteligencji to domena przede wszystkim tych, którzy obcują zawodowo np. z automatyzacją, copywritingiem, marketingiem czy programowaniem. Według raportu HubSpota z 2023 r., liczba marketerów korzystających z AI wzrosła o 2,5x od roku poprzedzającego jego publikację (wzrost z 21% do 74%), a blisko połowa stwierdza, że generatywna AI pozwala im tworzyć treści o wyższej jakości. Dlatego zapewne to w tych dziedzinach znajdziemy więcej osób aktywnych także jako twórcy internetowi, którzy wykorzystują LLMy do tworzenia treści sygnowanej własnym nazwiskiem. Stawiam, że w dużym stopniu to właśnie oni zarażają AI coraz szerszą grupę użytkowników spoza branż. Wśród nich znajdziemy także twórców o bardzo różnych profilach – od blogerów po influencerów działających na platformach social media. Choć na ten moment duży procent z nich odpada po pierwszym kontakcie z dużymi modelami językowymi, rośnie ogólna liczba tych, którzy znaleźli zastosowanie AI w budowie treści dla bloga czy mediów społecznościowych. Czasem wyłącznie do czynności takich jak research, redakcja, a czasem także do pisania całych artykułów na WWW czy postów.
Tak, influencerzy i blogerzy też korzystają z dobrodziejstw sztucznej inteligencji. Jeśli obserwujesz 10 polskich twórców, idę o zakład, że co najmniej 3 z nich (a prawdopodobnie więcej) w pewnym stopniu wykorzystuje AI do swoich działań. Odnosząc się do blogerów, tyle samo tworzy z ich pomocą długi format treści (np. artykuły), niekoniecznie zlecając ChatGPT cały tekst, ale przynajmniej stworzenie jego szkieletu lub poszczególnych akapitów. Co więcej, obserwujący tych, którzy robią to z powodzeniem (mając podstawowe umiejętności w prompt engineeringu) najczęściej w ogóle nie zdają sobie z tego sprawy. Wiem, trudno w to uwierzyć, jeśli Ty jako twórca zmierzyłeś się z AI i wyrobiłeś_aś sobie negatywną opinię o sztucznej inteligencji po uzyskaniu niskiej jakości wyników. Pozytyw jest jednak taki, że jeśli tylko to blokuje Cię przed wykorzystaniem ChatGPT w swojej twórczości, oznacza to wyłącznie tyle, że masz do nadrobienia braki w promptowaniu.
Nie wystarczy bowiem wprowadzić polecenia: „Napisz mi wpis na bloga na 5000 znaków o tym, na co zwrócić uwagę przy zakupie samochodu”. Słaby prompt to słaby wynik (I może całe szczęście, że tak jest!). Jeśli czytasz ten tekst, bo rozważasz włączenie w swoje działania narzędzi AI (np. ChatGPT), musisz wiedzieć, że będzie to wymagało od Ciebie godzin poszukiwania informacji, nauki i testów. Uspokajam jednak, że szybko zobaczysz pierwsze rezultaty, a przygoda ta może okazać się narodzoną nowej pasji lub chociaż przyjemną odskocznią od klasycznie rozumianej twórczości.
Jeżeli nie jesteś twórcą, a odbiorcą i informacja o tym, że Twoi ulubieni blogerzy wykorzystują LLMy jest dla Ciebie niekomfortowa (a może nawet czujesz się oszukany / oszukana?), bo Twoim zdaniem przeczy idei twórczości, mam dla Ciebie parę słów, które pozwolą Ci spojrzeć na sprawę inaczej.
AI to narzędzie. Nie zastąpi ludzkiej kreatywności i unikalnego stylu autora.
Jednym z kluczowych błędów, jaki popełniają krytycy AI, jest oczekiwanie, że narzędzia takie jak ChatGPT zastąpią ludzką kreatywność. Nie, to tak nie działa. AI to wsparcie, które może znacznie usprawnić pracę twórcy, ale nie odbiera mu roli głównego autora. W praktyce AI pomaga twórcom w różnych aspektach procesu – od burzy mózgów, przez research, po tworzenie i edytowanie tekstu. W kwestii kreatywności może np. podsunąć Ci pomysły na tekst blogowy, ale nie stworzy dla Ciebie nic całkowicie nowego (z niczego) i nieszablonowego. Pamiętaj, że duże modele językowe poruszają się w obrębie ogromnej bazy danych. Otrzymany wynik będzie więc oparty na jej zawartości i co najwyżej halucynacjach, które nie są pożądanym zjawiskiem.
Skoro ChatGPT nie zastąpi ludzkiej kreatywności, łatwo zbić zarzut, że twórcy internetowi wykorzystujący AI publikują teksty „bez ducha” i unikalnego stylu. Pokuszę się o stwierdzenie, że potrafi być całkowicie odwrotnie. Dzięki generatywnej sztucznej inteligencji blogerzy mają więcej czasu na dodanie swoich refleksji, przemyśleń i podzielenie się doświadczeniami. Wsparcie techniczne nie zastępuje więc roli autora, ale pozwala mu skupić się na kreowaniu tego, co czyni jego twórczość unikalną.
ChatGPT i inne narzędzia nie każą Ci publikować tekstu takiego, jaki napiszą. Często nie dostarczą też dobrego efektu bez nakarmienia modelu odpowiednimi danymi, bez szczegółowych zaleceń na temat tego, co mają stworzyć i jakie powinno mieć to cechy. Na końcu, jeśli tworzysz miejsce, w które wkładasz siebie, to Ty będziesz odpowiedzialny za nadanie publikacji własnego niepowtarzalnego stylu, którego pragną Twoi obserwujący. Co więcej, będziesz mieć na to więcej czasu delegując mechaniczną robotę na zewnątrz.
Mądrze użyta AI nie zastępuje twórcy. Wspiera go.
Jak to wygląda u mnie? ChatGPT i inne narzędzia AI na Human360.
Doskonale rozumiem obiekcje wobec sztucznej inteligencji na temat tego, ile autora pozostawia jej wykorzystywanie w treściach. Dopiero w 2023 r. dopuściłem do Human360 ChatGPT, a obecnie wspieram się przygotowanym do własnych potrzeb asystentom (GPTs), innymi narzędziami (np. Perplexity), modelami, powoli uruchamiając także własne workflowy.
Wcześniej uważałem, że mój blog (po stronie twórcy) to miejsce w 100% tylko dla człowieka. Mając czasem minimum czasu na publikacje, zwyczajnie rezygnowałem z nowych tekstów. Zmagałem się z regularnym kryzysem twórczym, nie mogąc poświęcić adekwatnego czasu nawet na takie zadania jak przemyślenie tematów. Uczucie siedzenia nad pustą kartką nie należy do przyjemnych i nie jeden raz dostarczyło mi myśli: „A może tak rzucić to w cholerę?”.
Z czasem zacząłem wykorzystywać ChatGPT do wspomagania procesu twórczego. Pozwoliłem mu na wstępny research, przygotowanie propozycji konspektu, dodatkowych informacji, redakcję, udoskonalanie akapitów czy przygotowanie publikacji na mojego Facebooka (jak na przykładowym wpisie embeddowanym poniżej). Obecnie używam narzędzi opartych o AI w różnym stopniu. W przypadku bardziej osobistych opiniujących wpisów, takich jak ten, AI realizuje do 20% pracy. I takie teksty (ten akurat jest cholernie długi), najbardziej zawierające mnie, nie tylko nadal pojawiają się na Human360, ale jest ich więcej.
Publikacje takie jak ta tworzę jednak kilka godzin. W przypadku treści popularyzujących naukę, praktycznych, technicznych czas jaki poświęcam na pisanie to nawet 20 godzin. AI pozwala mi skrócić cały proces tworzenia i dystrybucji nawet do poziomu 6 godzin, gdzie większość czasu spędzam na analizie publikacji (gdzie AI również mi pomaga) i samodzielnym poszukiwaniu dodatkowej wiedzy (Przykładem efektów takiej pracy jest wpis o anhedonii). Te wpisy nadal zawierają mnie, bo to ja zawsze decyduję o finalnym kierunku, tezach i wnioskach. To ja ostatecznie czytam tekst i nanoszę na niego zmiany. To ja dodaję w nim to, czego mu brakuje i odejmuję, czego jest za dużo. Jeden z wpisów, który najbardziej podobał się użytkownikom jest w ok. 70% AI-generated. Nadal jest w nim mój styl, wiedza, doświadczenia, realizm, a nawet nuta złości i frustracji.
Tak wygląda to po dziś dzień. W zależności od tego, w który link klikniesz, będzie tam od 5 do 80 procent udziału AI (pod moim nadzorem). Z tekstów jestem zadowolony czasem bardziej, a czasem mniej. I niekiedy to tym pisanym „bez wspomagania” mam do zarzucenia więcej.
Jak będzie wyglądać przyszłość wykorzystania AI przez blogerów i influencerów?
Narzędzia takie jak ChatGPT zmieniają przyszłość tworzenia treści. Dzięki AI, twórcy mogą skupić się na bardziej kreatywnych zadaniach, automatyzując czasochłonne i powtarzalne procesy. Tempo tego postępu jest niesamowite i choć sztuczną inteligencję czekają potrzebne regulacje, tej machiny nie da się już zatrzymać. Dam sobie rękę uciąć, że to co zobaczymy za dwa lata uczyni ten wpis w dużej mierze nieaktualnym. Wykorzystanie AI przez twórców będzie bardziej powszechne, ich umiejętności w zakresie prompt engineeringu wyższe, a aplikacje będą coraz lepiej wspierać proces.
Bezpiecznie określiłbym, że za 2 lata modele językowe będą wśród influencerów i blogerów jednym z podstawowych narzędzi.
Twoi ulubieni twórcy wykorzystują AI…
A jeśli Twoi ulubieni twórcy wykorzystują AI nieudolnie próbując zastąpić siebie ChatGPT, prawdopodobnie nie są już Twoimi ulubionymi twórcami.
Generatywna sztuczna inteligencja nie wyklucza się z twórczością. Jest narzędziem, które może pomóc Ci (albo obserwowanemu przez Ciebie twórcy) robić to, co kochasz jeszcze skuteczniej i poświęcać się temu, w czym AI Cię nie zastąpi. Wkładaniu w treść siebie, swoich doświadczeń, własnego niepowtarzalnego stylu i pokładów kreatywności.
Mądrze użyta AI nie zastępuje twórcy. Wspiera go.