Trudno mi ocenić, jak długo opierałem się przed przeczytaniem „Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi?”. Siedem lat? Osiem? To nie tak, że mnie omijała, gdyż tytuł ten spokojnie czekał sobie na liście „do przeczytania”. W końcu książka praktycznie została mi wepchnięta w ręce przez partnerkę i kiedy po raz kolejny miałem odmówić, przekonała mnie jedna z recenzji, która podsumowała dzieło Dale’a Carnegiego słowem: „Genialna!”. Nie miałem wyboru.
Chcesz więcej rekomendacji ciekawych książek, które rozwijają, edukują i inspirują? Regularnie podsyłam nowe propozycje w moim newsletterze. Zapisz się!
Chcę zapisać się do newslettera!Co mnie powstrzymywało?
„Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi?” to tytuł, który silnie kojarzył mi się z typowymi amerykańskimi poradnikami, w stylu: „Ty też jesteś bogaty!”, z których dowiesz się, że aby zarobić fortunę, musisz codziennie powtarzać przed lustrem, że już masz miliard na koncie (no przecież :)). Ah, no i warto byłoby, żebyś skoczył jeszcze na szkolenie autora książki, podczas którego będziesz mógł robić to samo wraz z gronem tysiąca innych ludzi.
To wcale nie tak, że mam coś do amerykańskich poradników. Rozumiem, że są dopasowane do innej kulturowo grupy, do której przemawia nieco inny język. I na to potrafię przymknąć oko, jeśli zawartość jest na wysokim poziomie. Zraża mnie jednak liczba tak często polecanych arcydzieł związanych z samodoskonaleniem, które w trakcie czytania okazują się wydmuszką. Dlatego obecnie dwadzieścia razy upewniam się, czy powinienem przeczytać kolejną książkę o tytule zaczynającym się od „Jak..” albo „Myśl…”. Najpierw muszę znaleźć dowód na to, że w środku będzie mięso. I tym razem rzeczywiście było mięso! Ale w nieoczywistej formie…
To naprawdę książka inna niż wszystkie
Jeśli spodziewasz się mnóstwa strategii, technik, badań naukowych, rozwiązań i wiedzy tajemnej, tego w „Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi?” nie znajdziesz. Ale proponuję, by nie było to powodem, dla którego zrezygnujesz z tego tytułu. W rzeczywistości, każdy rozdział książki Dale’a Carnegiego podsumowywany jest zasadą o długości jednego zdania. Wszystkie z nich zebrałbyś na jednej kartce A4. Zazwyczaj narzekam na takie książki, bo to jak pójście do warzywniaka z wielką torbą zakupową z Ikei. Co więcej, zapoznając się z kolejnymi zasadami, często myślałem sobie: „to oczywiste!”, jednocześnie będąc jednak w pełni pochłonięty dalszym czytaniem.
Ta książka, jeśli dołożysz do jej przerabiania praktykę, naprawdę działa, a zarazem zachwyca i angażuje. A wszystko dzięki ogromnej pracy autora (i jego pomocników) włożonej w wertowanie źródeł archiwalnych, literatury, prasy, a także spisywanie własnych doświadczeń (zarówno życiowych, jak i z profesjonalnej strony życia Dale’a Carnegiego). Każdy rozdział to szczegółowe omówienie kilku lub nawet kilkunastu sytuacji pokazujących skuteczność zasady omawianej w danym rozdziale lub przykrych efektów wynikających ze stosowania podejścia przeciwnego. I tak, raz przeczytasz o historii z życia prezydenta USA, by po chwili przejść do sytuacji, którą spotkał znany (lub nie) przedsiębiorca, kursant Carnegiego czy on sam. Historie są naprawdę barwne i nawet jeśli gdzieniegdzie nieco podkoloryzowane (tego nie wiem), świetnie uwypuklają wartość wynikającą z zastosowania danej zasady komunikacji.
Jak książka wpłynęła na moją praktykę w komunikacji?
Wielokrotne przerabianie historii z danego rozdziału pozwoliło mi na jedną ważną zmianę. Jest nią świadome zwracanie uwagi i coraz sprawniejsze wyłapywanie z kontekstu podobnych sytuacji, które przydarzają się w życiu prywatnym i zawodowym. Aby to osiągnąć, postępowałem jednak zgodnie z zaleceniami autora, które prezentuje książce. A do nich należy między innymi regularne odświeżanie omawianych zasad, samodzielne opisywanie obszarów, w których je zastosujemy i prowadzenie dziennika w zakresie komunikacji.
Oczywiście to nie tak, że dzięki tej książce w ciągu miesiąca stałem się mistrzem komunikacji, w której (w większości obszarów) i tak czułem się całkiem nieźle rozwinięty już wcześniej. Wskazałem sobie jednak trzy ważne obszary, w których czuję braki i nad którymi chciałbym pracować, by następnie wyłapywać kolejne błędy, korygować je i utrwalać poprawne zachowania. Efekty są, ale wymaga to stałego udziału świadomości i prowadzenia dziennika, w którym opisuję swoje sukcesy, potknięcia i wyzwania komunikacyjne, które spotykają mnie w codziennym życiu.
Co warto wspomnieć, nie wszystkie rady zastosowałem zupełnie bezkrytycznie. W kilku przypadkach moja refleksja doprowadziła mnie do wniosku: „Ok! Wierzę, że może to działać, ale w moim przypadku, w sytuacji X powinienem zachować się tak, że…”. I podejrzewam, że wielu czytelników znajdzie szereg sytuacji, w których świadomie zadecyduje, by postąpić inaczej, niż mówi o tym Carnegie, który proponuje styl dość miękki. O ile stroszenie piór w komunikacji zazwyczaj nie ma sensu, uważam że są przypadki, w których należy w twardy (ale wciąż asertywny, a nie agresywny) sposób zaznaczyć swoje zdanie. O tym jednak w książce nie przeczytamy.
Książka, którą umieściłbym na liście obowiązkowych lektur każdego człowieka
Liczba problemów natury komunikacyjnej, których doświadczyłem, o których słyszałem bądź czytałem jest tak wysoka, że czasem myślę, że o ile jako ludzkość znamy się na wielu rzeczach, tak w zakresie komunikacji jesteśmy trochę w lesie. Ta książka pomaga z tego lasu stopniowo wychodzić. Uważam, że prawie wszystkie problemy w komunikacji międzyludzkiej jakie spotykam, są możliwe do rozwiązania z pomocą tak prostych rad, jak Carnegiego. Gdyby każdy z nas przechodził kurs przystosowania do życia w społeczeństwie, książka „Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi?” na pewno znalazłaby się na liście obowiązkowych lektur. I to tych, które czyta się z przyjemnością.
Książkę Dale’a Carnegiego oceniam jako ponadczasowe i uniwersalne (choć subiektywne) źródło edukacji i inspiracji w zakresie komunikacji, która mimo wieku (wydana w 1936 roku), ani trochę nie traci na znaczeniu. Ten tytuł powinien trafić do bardzo szerokiej grupy docelowej. Także tych nielubiących poradników, ze względu na zawartość wyłącznie teorii mieszanej z ćwiczeniami, a pozbawionej elementu „duszy”. Tutaj jest inaczej. Jest mnóstwo historii, które zapadają w pamięć i odtwarzają się w realnych sytuacjach komunikacyjnych w życiu.
Warto!
Ten wpis zawiera linki afiliacyjne. Jeśli moja recenzja zachęciła Cię do zakupu książki „Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi”, skorzystaj z jednego z odnośników. Dzięki temu otrzymam prowizję za zamówienie dokonane z polecenia.
Dziękuje Ci za ten wpis. Wiesz, że tylko w tym miesiącu tą książkę miałam w ręce już trzy raz? To niesamowite, a teraz o niej tutaj czytam. Koniecznie muszę ją zakupić! Dziękuję, że podzieliłeś się swoją szczerą recenzją!
Dzięki! Wpadnij ponownie, mam sporo fajnych książek, o których wspomnę na blogu.