Jakiś czas temu jeden ze znanych w Polsce i cenionych przeze mnie profilów psychoedukacyjnych zamieścił publikację, której przedmiotem był pracoholizm. Postanowiłem włączyć się do dyskusji, ponieważ wskazane przez autorkę objawy pracoholizmu zbyt mocno kojarzyły mi się z osobą, która po prostu kocha, to co robi, poświęca temu niekiedy bardzo dużo czasu, a by osiągnąć swój cel, czasem pomimo braku chęci, potrafi zakasać rękawy i pełnią sił brnąć do celu. Czy doszliśmy do wspólnego zdania?
Sukces bez wysiłku?
Nie osiągnęliśmy pełnego konsensusu, choć mieliśmy okazję odbyć wartościową wymianę zdań. Autorka profilu wskazywała na groźne następstwa przepracowania, pracoholizmu i nieograniczonej pogoni za sukcesem, z którymi pozostaję całkowicie zgodny. Psychologia dysponuje w tym zakresie pewną wiedzą. I naprawdę warto wziąć sobie ją do serca.
Zastanowiłem się jednak nad masą ludzi biznesu, a także znanych mi mniejszych przedsiębiorców lub sportowców. Nie wiem, czy znam choć jedną osobę, która nie działa lub nie działała (choć przez jakiś czas), tak jak hustler (hustler, nie autosabotażysta).
Czasem wbrew temu, co podpowiada ciało lub psychika.
Czasem zamknięta w biurze od rana do wieczora.
Czasem robiąc coś niewygodnego, czego wymaga cel.
Hustler nie jest (i nie musi być) pracoholikiem!
Nie każdy, komu z własnej woli przyjdzie spocić się na drodze do własnego celu, jest pracoholikiem. Przypomnijmy, że pracoholizm to rodzaj uzależnienia psychicznego, będący obsesyjną potrzebą wykonywania pracy kosztem innych czynności. To istotne zaburzenie funkcjonowania jednostki, więc jestem silnie uczulony na frywolne określanie pracoholikami ludzi pracujących dużo lub tych, dla których praca jest bardzo ważnym elementem życia.
W moim życiu często występują dni, które zaczynam treningiem na siłowni, by następnie udać się do pracy i wrócić po 11 godzinach do domu. Zazwyczaj nie jestem wtedy już tym samym wulkanem energii, często nie mam większej motywacji. Jak w takiej sytuacji miałbym prowadzić bloga, stawiać pierwsze kroki w przedsiębiorczym życiu, czy rozwijać wiedzę w dowolnym temacie? Kind of impossible. Tego typu działania wymagają konsekwencji.
Wyobraź sobie. Przecież Ty, jako przedsiębiorca prowadzący po etatowych godzinach swój nowiutki sklep internetowy, nie powiesz swoim klientom, że nie przygotowałeś dla nich zamówień, bo byłeś zmęczony lub nie miałeś na to ochoty. Dopóki nie będzie Cię stać na outsourcing niektórych czynności lub zatrudnienie pracowników, po prostu musisz to robić. Ok, wcale nie musisz, ale przecież prowadzenie tego sklepu jest zgodne z tym, czego chcesz od życia (Jest, tak?).
Zaznaczam, że w tym wszystkim absolutnie nie chodzi o doprowadzenie swojego organizmu do stanu wycieńczenia, a o przyciśnięcie (niekoniecznie nadludzkimi godzinami pracy) na drodze do mety, w pełni dbając o swoją kondycję psychozyficzną.
I mówię to jako osoba, której na co dzień znacznie bliżej do slowbizowej filozofii pracy. Z natury nigdzie się nie spieszę, ale jeśli czegoś naprawdę chcę, potrafię się po to zerwać. Czasem też po prostu utykam na nudnym lub trudnym etapie i czuję, że zdrowiej dla mojej psychiki będzie mieć go już za sobą, niż wlec się w oczekiwaniu na moment, w którym przyjdzie mi ochota.
O faktach i mitach hustlingu…
Jeśli różnica między byciem hustlerem, a zajeżdżaniem samego siebie wciąż brzmi dla Ciebie mglisto, o faktach i mitach hustlingu opowiada Marcin Osman w poniższym filmiku:
Dokładnie tak, jak mówi o tym Marcin w powyższym nagraniu, hustling traktuję jak narzędzie (lub zestaw piekielnie skutecznych narzędzi), pamiętając, że…
Wypoczynek jest ekstremalnie ważny
A także, że…
Nie żyje się po to, by pracować
Przemęczanie się może kusić krótkoterminowymi pozytywnymi efektami (więcej wykonanej pracy), ale długoterminowo prowadzi wydajności i przede wszystkim kłopotów ze zdrowiem (zarówno fizycznym, jak i psychiczny). Czasem takich, z których wyjście nie należy do łatwych.
Grunt to odpowiednie dysponowanie własnymi ograniczonymi zasobami.
Czasem warto przycisnąć.
A czasem warto wziąć przykład ze swojego kota.
Warto przeczytać…
Filozofia Hustle, Neil Patel, Patrick Vlaskovits i Jonas Koffler – jeśli czujesz, że bycie hustlerem jest Ci przeznaczone, swoją drogę możesz rozpocząć od tej książki.