Strona głównaPodcast Lifestyle ProgresywnyJak pokonać lęk przed założeniem pierwszej działalności gospodarczej? (LP #6)

Jak pokonać lęk przed założeniem pierwszej działalności gospodarczej? (LP #6)

Chcesz założyć własną działalność gospodarczą, ale… blokują Cię obawy?
Niezależnie od tego, czy chcesz zrealizować swój pomysł na biznes, rozpocząć karierę freelancera lub rozpocząć współpracę B2B, lęk może skutecznie paraliżować Twoje działania i opóźniać miesiącami, a nawet latami osiągnięcie zamierzonego celu.
Nie ułatwia fakt, że działalność gospodarcza to decyzja na ogół zerojedynkowa – albo ją prowadzisz, albo jej nie prowadzisz! Sprawdźmy jednak, czy rzeczywiście pierwsze kroki na swoim należą do tak strasznych i trudnych.

W szóstym odcinku podcastu Lifestyle Progresywny wspólnie:

  • zastanowimy się jakie są przyczyny lęku przed startem z własną działalnością gospodarczą,
  • rozbijemy je na części pierwsze i sprawdzimy, czy rzeczywiście diabeł taki straszny?
  • zaplanujemy skuteczne rozwiązania, które pomogą Ci postawić kolejne kroki,

Opowiem Ci także o mojej historii (zdecydowanie niepotrzebnego) opóźniania decyzji o starcie, którą poprzedzało sporo różnych obiekcji.

Słuchaj Lifestyle'u Progresywnego w Apple Podcasts

Słuchaj Lifestyle'u Progresywnego w Podcastach Google

Słuchaj Lifestyle'u Progresywny w Spotify

Spis treści hide

TRANSKRYPCJA ODCINKA

„Lęk przed założeniem pierwszej działalności gospodarczej”. Celowo użyłem tutaj pojęcia działalności gospodarczej ze względu na to, że chciałbym, aby ten odcinek objął także osoby, które zwyczajnie chcą przejść na współpracę B2B lub chcą zająć się freelancingiem.

Lęk przed startem z działalnością to popularny problem!

Otóż jeśli przejrzysz grupy biznesowe na Facebooku, posty na LinkedIn, znajdziesz mnóstwo osób, które zgłaszają się z podobnym problemem. Chcą założyć swoją pierwszą działalność, ale mają szereg obaw albo odwlekają ten plan od wielu miesięcy lub nawet lat. Co gorsza, niestety, ale odpowiedzi użytkowników bywają mało zachęcające. W dobrej wierze niektórzy użytkownicy zaczynają polecać osobie zmianę planów, założenie konkretnego rodzaju spółki, np. spółki z o.o. zamiast działalności gospodarczej, zmianę typu opodatkowania, niekoniecznie zważając na wystarczające emocje towarzyszące stanowi osoby, która publikuje dany post. Nie pomagają też liczne historie publikowane przez media na temat fiaska przedsiębiorcy, problemów z urzędami czy też publikowane statystyki na temat przeżywalności polskich działalności. To znaczy mówi się o nich często w sposób dość negatywny, przy czym ja mam na ten temat nieco inną opinię, o czym też powiem Ci w tym odcinku. Niestety nie pomaga też edukacja, gdzie młodzież z lekcji podstaw przedsiębiorczości nie wynosi niemal żadnej użytecznej wiedzy na temat startu z własnym biznesem, prowadzeniem własnej działalności.

Pierwsze kroki z biznesem nie muszą być takie trudne!

Na szczęście rzeczywistość nie jest tak negatywna, jak malują ją w internecie, i w tym odcinku pokażę Ci, że założenie działalności gospodarczej i pierwsze kroki na swoim, po pierwsze, nie muszą być takie trudne. Po drugie, po kalkulacji mogą okazać się bardzo dobrym krokiem. Po trzecie, za niską cenę jesteśmy w stanie powierzyć większość formalności związanych z założeniem działalności i np. obsługą księgową. A po czwarte, jeśli masz czarne wizje na temat potencjalnych problemów, które mogą się wydarzyć po założeniu działalności, kiedy już będziesz ją prowadzić, szanse na realizację tych czarnych wizji są stosunkowo niskie, a na problemy prawdopodobnie jeszcze będziesz mieć czas się przygotować. Jeśli interesuje Cię wiedza na temat pierwszych kroków w biznesie, gorąco zachęcam Cię do subskrybowania Lifestyle’u Progresywnego, ponieważ będzie to tutaj bardzo ważną kategorią tematyczną, podobnie jak na moim blogu Human360.life oraz w moich profilach social media na Facebooku i na Instagramie. Słyszymy się za moment.

*JINGIEL*

Okiem internautów: Dlaczego nie warto zakładać działalności gospodarczej / biznesu

Zauważyłem, że w dyskusjach toczących się w mediach społecznościowych często podawanym argumentem, dla którego nie warto zakładać działalności, są statystyki przeżywalności działalności gospodarczych. I zastanawiam się, czy tu nie działa doskonale znany z psychologii efekt polegający na tym, że zupełnie inaczej wygląda nasza percepcja ryzyka, kiedy mówimy o tym ryzyku w perspektywie przetrwania lub w perspektywie ryzyka upadku takiej działalności. Bo w psychologii np. znamy ten efekt z medycyny, a konkretnie sytuacji, kiedy pacjent jest informowany o tym, że ma 90% szans na przeżycie operacji vs ma 10% na to, że umrze. W związku z tym bardzo często mówi się, że 1/3 działalności gospodarczych w Polsce w pierwszym roku upadnie i to rzeczywiście może powodować dosyć negatywne wrażenie na temat tego, jakie mamy szanse, kiedy wystartujemy z działalnością.

Dane na temat przeżywalności firm w Polsce

Tymczasem dane statystyczne za 2012 rok pokazały, to są dane Głównego Urzędu Statystycznego, że przeżywalność działalności w Polsce w pierwszym roku wynosi około 67,1%.

Jedna na trzy firmy upada w ciągu roku…

Kiedy mówi się o tym, że jedna na trzy firmy upada, to rzeczywiście brzmi to dosyć źle, natomiast ja osobiście uważam, że statystyka przeżywalności na poziomie 67,1% wygląda już całkiem nieźle.

Ale zaraz, zaraz… To znaczy, że dwie na trzy firmy przetrwają!

I to jest taka pierwsza rzecz, która na poziomie poznawczym może powodować pewną awersję do zakładania działalności, ale kiedy zmienimy już sposób prezentowania tych statystyk na to, ile firm przetrwa, ponieważ okazuje się, że przetrwają dwie na trzy działalności w Polsce, to wygląda to już znacznie lepiej.

Przeżywalność jest znacznie wyższa dla działalności profesjonalnej, technicznej i naukowej

I teraz, co ciekawe, co zwłaszcza powinno spodobać się osobom, które pracują na stanowiskach technicznych, zajmują się działalnością profesjonalną, naukową, właśnie dla działalności profesjonalnej, technicznej i naukowej przeżywalność jest już znacznie wyższa i wynosi 79,6%.

Przeżywalność polskich firm w kolejnych latach zaczyna rosnąć!

Dodatkowym plusem, który jeszcze bardziej może nas przekonać, że wcale nie jest tak źle, jest także to, że przeżywalność w kolejnych latach wcale nie spada lub nie pozostaje taka sama, a zaczyna już rosnąć.

Do zakładania biznesu nie zachęcają także doniesienia z mediów!

Oprócz mało zachęcającego sposobu, w jaki prezentujemy statystyki przeżywalności polskiej działalności, mało zachęcające jest także to, co dzieje się w mediach. Jeśli wejdziemy na Wirtualną Polskę i posłuchamy TVN24 czy dowolnych innych mediów, okaże się, że znajdziemy mnóstwo historii o przedsiębiorcach, którzy np. przegrali z Urzędem Skarbowym, bankami, musieli zamknąć działalność, wpadli w długi, tarapaty albo oczekują na wyrok sądowy. W mediach społecznościowych, w których pokazuje się zbyt często te negatywne statystyki albo przynajmniej prezentuje się je w sposób negatywny, też dzieją się inne rzeczy, które są mało zachęcające. Tam często ludzie będą nam odradzać zakładanie działalności albo np. będą nas zachęcać do tego, żebyśmy zmienili nasze plany. Kiedy napiszemy o tym, że chcemy założyć działalność gospodarczą, to zawsze znajdziemy człowieka, który nam powie: „Nigdy nie zakładaj działalności, załóż spółkę z o.o.”, a Ty jesteś w tym czasie tym małym ludkiem, który tylko i wyłącznie zadał jakieś proste pytanie i mierzysz się jednocześnie z ogromnym i ciągle karmionym potworem, jakim jest ten strach przed założeniem działalności. W tym czasie użytkownicy serwują Ci albo argumenty przeciw, albo sugerują całkowitą zmianę Twoich planów i Ty zostajesz tylko z tym mętlikiem w głowie. Sam również musiałem się z tym zmierzyć.

Ja też się bałem i mało tego, tak bardzo podchodziłem do tego tematu naokoło, że tylko przysporzyło mi to dodatkowych kosztów i znacznie opóźniło realizację moich planów. Czego się bałem?

Pierwszy biznes – czego się bałem?

Ja osobiście bałem się przede wszystkim samodzielnego rozliczania się z Urzędem Skarbowym, ZUS-em, budżetem, kwestiami takimi jak JPK. Bałem się kwestii prawnych. Bałem się, co będzie, jeśli będę chciał zatrudnić pracownika. Obawiałem się również, że nie podołam własnym oczekiwaniom, a także temu, że jeśli już będę musiał się zwinąć, to zapewne sam proces likwidacji działalności będzie czymś, co przysporzy mi dużo trudności, a powrót do normalnego życia bez działalności będzie czymś bardzo trudnym. No i słuchaj, monstrum w moich wyobrażeniach było naprawdę ogromne. W rzeczywistości podjęcie decyzji o założeniu działalności było u mnie dosyć wesołym momentem. Bardzo chętnie opowiem Ci o tym w późniejszej części odcinka.

Strach przed założeniem działalności jest zupełnie zdrowym objawem!

Pozostając w temacie samego strachu przed założeniem działalności. Boisz się, to jest normalne, zdrowe i wręcz powiedziałbym, że to jest bardzo pozytywny objaw, ponieważ dzięki niemu bronisz się przed podejmowaniem głupich decyzji w życiu. Czyli np. jeśli widzisz czerwone światło i jeżdżące rozpędzone samochody, to nie wchodzisz na pasy, tylko czekasz, aż będziesz mieć zielone i dopiero wtedy przekraczasz jezdnię.

Problemem jest brak wiedzy i systemowej edukacji

W przypadku strachu przed założeniem działalności gospodarczej, uważam i też zauważam w wielu wypowiedziach, że głównym problemem, dla którego ludzie boją się zakładać działalność, jest po prostu brak wiedzy. Kto miał Cię nauczyć prowadzenia działalności? Szkoła i jej podstawy przedsiębiorczości, na których dzieciaki uczestniczą w olimpiadach z ZUS-u zamiast symulować proces zakładania i prowadzenia biznesu, na których typy opodatkowania poznaje się, jeśli w ogóle, to tylko w teorii i w żadnym praktycznym przekładzie? Brakuje nam wiedzy. Brakuje nam wiedzy systemowo i nic dziwnego, że boimy się po prostu nieznanego.

Nie pomaga świadomość, że start z biznesem to decyzja zero-jedynkowa (tak?)

Niestety, ale decyzja o wejściu w działalność zazwyczaj jest dosyć zero-jedynkowa, bo albo zaczynasz tę działalność prowadzić, albo jej nie prowadzisz. Masz ją, to nagle musisz sprostać nowym obowiązkom. Nagle podlegasz już pod zupełnie inne przepisy, nagle masz nowe terminy, które musisz ogarniać. Zapłacenie ZUS-u, zapłacenie podatku dochodowego, zapłacenie VAT-u itd. I jak się tego nie obawiać, jak nagle spływa na Ciebie taka mała lawinka nowych rzeczy, które trzeba stuprocentowo ogarniać, ponieważ w przeciwnym wypadku grożą nam jakieś konsekwencje?

A to wcale nie do końca tak wygląda!

Powiedziałem, że decyzja o założeniu działalności jest dosyć zero-jedynkowa. No tak, ale nie zawsze, nie do końca. Otóż jest coś takiego w naszym polskim prawie, jak działalność nierejestrowana, o czym wiele osób nie wie. Może to stanowić znakomity krok naprzód w świat przedsiębiorczości, taki Twój pierwszy krok, który jest landem przejściowym między np. etatem a przejściem na własny biznes. Swoją drogą, jeśli ten temat Cię interesuje i chciałbyś/ chciałabyś, bym nagrał na ten temat odcinek, koniecznie daj znać w komentarzu na Instagramie lub na Facebooku. Bardzo chętnie nagram na ten temat trochę materiału, ponieważ sam, zanim wystartowałem z własną działalnością gospodarczą, to zaczynałem właśnie od działalności nierejestrowanej.

Jak założyłem działalność gospodarczą?

Wracając, opowiem Ci moją historię. Już dawno miałem założyć działalność gospodarczą. Miałem fajny pomysł do spieniężenia i aż szkoda byłoby nie zacząć odcinać kuponów. Do tego też planowałem zmianę charakteru mojej pracy. Działalność, jak stwierdziłem, byłaby dla mnie bardziej opłacalna, bardziej zależna ode mnie i dawałaby mi wrażenie, a może nie tylko wrażenie, po prostu pozwalałaby mi sprawować większą kontrolę nad przychodami i kosztami. Miałem jednak mnóstwo wymówek i nie ukrywam, że one też znacznie taką decyzję opóźniały. Całe szczęście, ja akurat trafiłem na moment, w którym mogłem już w Polsce zacząć prowadzić działalność nierejestrowaną. Zacząłem zarabiać na afiliacji, później subskrypcji, i to był pierwszy moment, w którym mogłem zanurzyć się w takiej kwestii, jak prowadzenie prostego rachunku przychodów i kosztów, które później rozliczałem sobie w Picie.

Szybko jednak okazało się, że działalność nierejestrowana miała jednak ograniczenia. Takimi ograniczeniami przede wszystkim był górny limit przychodów, jaki można zrealizować, uzyskać dzięki prowadzeniu takiej działalności. I cóż, i w tym wypadku ponownie musiałem wrócić do mojego lęku przed założeniem de facto tej działalności gospodarczej, choć był on już znacznie mniejszy. I wiesz, co zrobiłem? Po pierwsze, w pracy opowiedziałem o swoich planach na przyszłość, a także o tym, że planuję założyć swoją działalność gospodarczą. To był też bardzo fajny krok, bo on trochę przypieczętował to, że jest to element mojej przyszłości, który jest już zaplanowany i on się zwyczajnie wydarzy. Miało się wydarzyć prędzej niż później, ale jeszcze nie teraz.

Nie taki diabeł straszny!

Niedługo później, bo po jakichś dwóch lub trzech tygodniach umówiłem się z biurem rachunkowym na spotkanie, by zastanowić się nad wyborem typu opodatkowania, ustaleniem pewnych szczegółów, poznaniem oferty współpracy po to, by też się rozeznać, jak wygląda obsługa ze strony biura rachunkowego. Zabawna rzecz polega na tym, że poszedłem tam wyłącznie na godzinny konsulting, czyli takie godzinne spotkanie, podczas którego zadaję pytania, a księgowa mi odpowiada. Miałem przyjemność spotkać się z właścicielką tego biura rachunkowego i okazało się, że siedziałem tam ponad półtorej godziny, natomiast nie skończyła się na konsultingu. Wyszedłem z wypełnionymi wnioskami związanymi z założeniem działalności gospodarczej, a także z podpisaniem umowy na obsługę rachunkową. Dzień później obudziłem się już jako prowadzący działalność gospodarczą i ani chwilę dłużej w życiu nie towarzyszył mi żaden lęk, żaden stres związany z prowadzeniem działalności gospodarczej aż po dziś dzień. Oczywiście nie chcę tego malować w takich kolorowych barwach, ponieważ na pewno w moim życiu wydarzą się sytuacje związane z prowadzeniem działalności, które przysporzą mi stresu, ale na prostym poziomie, czyli tego początku, absolutnie nie wydarzyło się nic, co pojawiało się przez bardzo długi czas w moich obawach.

Wniosek do CEIDG, ZUS i VAT? To proste!

Okazało się, że złożenie wniosków nie jest trudne i akurat co do tego nie miałem wątpliwości, bo rzeczywiście, jeśli przejrzymy sobie w internecie wzory, to znajdziemy bez problemu pomoc w tym, jak wypełnić formularze, ale okazało się, że podczas spotkania z biurem rachunkowym właścicielka tego biura rachunkowego zwyczajnie wypełniła je w zasadzie za mnie, więc jeszcze dodatkowo zaoszczędziłem czas.

Bezcenna okaże się pomoc biura rachunkowego

Po drugie, miałem opiekę biura rachunkowego, którą uważam za jedną z najtańszych usług na rynku, z jakimi się spotkałem, a wcale nie wybrałem najtańszej opcji. I naprawdę nie miałbym serca skorzystać z oferty za 50 czy 70 złotych netto miesięcznie, a z takimi się spotykałem. Wobec tego nie obawiałem się, że utonę w długich formalnościach, że będę popełniał mnóstwo błędów, za które później Urząd Skarbowy zacznie mnie ścigać. Moim głównym obowiązkiem związanym z prowadzeniem, obsługą tej działalności stało się zaledwie płacenie podatków na czas, czyli raptem trzy terminy na zapłacenie ZUS-u, podatku dochodowego, VAT-u. Dodatkowo moim obowiązkiem jest wystawianie faktur, które jest piekielnie proste i nauczysz się go w 15 minut, a także dodawanie dokumentów kosztowych do platformy, po czym później przejmowało je biuro rachunkowe, również ekstremalnie prosta sytuacja. Chyba najtrudniejszym z tych obowiązków było nauczenie się swojego NIP-u na pamięć. To w zasadzie tyle. Trzecia kwestia: mając jakiekolwiek pytania lub wątpliwości, wysyłam maila lub dzwonię do biura rachunkowego i uzyskuję fachową odpowiedź.

Co zmieniło się w moim życiu od momentu założenia działalności gospodarczej?

Zatem co zmieniło się od momentu, w którym nie miałem działalności do momentu obecnego? Otóż obsługa mojej działalności obecnie zajmuje mi niecałą godzinę miesięcznie, przy kilkunastu, maksymalnie 30, na ten moment, dokumentach. Oprócz tego czuję większą kontrolę nad finansami i brak ograniczeń działalności nierejestrowanej, i tylko tyle się zmieniło. Sorry, zawiodę Cię, jeśli oczekujesz historii typu zarwana noc z podatkami albo: „Miałem kontrolę VAT i skończyło się to źle”. Po prawie dwóch latach prowadzenia działalności gospodarczej takie przygody jeszcze na szczęście mnie nie spotkały. Oczywiście taka kontrola nigdy nie jest spodziewana, natomiast nie przewiduję też żadnych większych problemów w najbliższej przyszłości.

Obawy przed startem z biznesem

Istnieje naprawdę mnóstwo wymówek, które spotkasz, dlaczego nie założyć działalności. Gdyby je uogólniać, to zauważam, że to jest przynajmniej w zdecydowanej większości kilka powtarzających się obaw. Rzućmy na nie teraz okiem.

„Nie poradzę sobie z formalnościami”

Pierwszą obawę postanowiłem sformułować w następujący sposób: „Obawiam się, że nie poradzę sobie z formalnościami”. Rzeczywiście jest w tym trochę racji, bo jeśli miałbym osobiście zaczynać od spółki z o.o., jak radzi wiele osób w social mediach czy youtuberów, fakt, pewnie zamotałbym się bardziej. Zacząłem od działalności gospodarczej, bo chciałem wejść w temat gładko, zaczynając od robienia takich baby steps.

Powód takiego strachu związanego z tym, że nie poradzę sobie z formalnościami, zazwyczaj łączy się z takim argumentem, jak: „Nie wiem, jak coś zrobić”. Tutaj po prostu chodzi o brak wiedzy. To bardzo naturalny powód, o którym już dzisiaj wspomniałem. Po prostu nie wiesz, jak załatwić formalności związane z założeniem i podstawowymi obowiązkami związanymi z prowadzeniem działalności gospodarczej. Możesz o tym wszystko przeczytać, ale dopóki pierwszy, drugi, trzeci raz tego nie zrobisz, to zwyczajnie będzie to dla Ciebie obce. Rzeczywiście uważam, że warto się z nimi zapoznać w teorii, żeby później nie uczyć się na gorąco, ale zachęcam Cię, by właśnie przetestować swój pomysł  jako działalność nierejestrowana i oswoić się z samym prowadzeniem ewidencji przychodów i kosztów, czyli takich pierwszych obowiązków, które będą Ci później towarzyszyć jako przedsiębiorcy. Oczywiście tylko i wyłącznie, jeśli twoja branża lub to, czym się zajmujesz, pozwala Ci na to, by prowadzić działalność nierejestrowaną.To nie jest takie oczywiste i to trzeba zawsze dokładnie sprawdzić. Nie każdy przedmiot działalności może być realizowany jako działalność nierejestrowana.

Umów się na spotkanie w biurze rachunkowym

Po drugie, w tej kwestii bardzo gorąco polecam Ci umówić spotkanie z dobrym biurem rachunkowym, które właśnie pokaże Ci proces współpracy od A do Z. Pokaże Ci wszystkie obowiązki, jakie spoczywają na osobie prowadzącej działalność. Pomoże Ci też przejść przez proces zakładania działalności. Tak jak ja przyszedłem na zwykły konsulting, a później po wyjściu już miałem wszystkie papiery wypełnione. A po trzecie, podczas takiego spotkania skierujesz wszystkie swoje pytania, wątpliwości i obawy. I kiedy zobaczysz uśmiech na ustach księgowej, która patrzy na Ciebie zestresowanego/zestresowaną, to zrozumiesz, że chyba nie musi być tak strasznie. Rzeczywiście, emocjonalnie uważam, że ten rodzaj problemu jest trudny, że jest to pewna bariera i zawsze trzeba będzie zrobić mały skok, by ją przekroczyć, ale gwarantuję Ci, że z pomocą biura rachunkowego lista obowiązków znacznie zmaleje. Dobre biuro będzie Ci też przypominać o takich kwestiach, jak: terminy płatności, wysokości podatków, dodatkowe formalności. Przygotuje dla Ciebie deklaracje roczne, załatwi wszystko to, czego np. w kontekście obsługi rachunkowej możesz się obawiać.

„A co jeśli mój pomysł nie wypali?”

Obawa druga: „Boję się, że mój pomysł nie wypali”. Cóż, takie ryzyko jest zawsze i mówi o nim statystyka przeżywalności. Tylko, z takim ryzykiem będziesz się mierzyć w biznesie zawsze i mierzysz się z nim także w trakcie np. pracy etatowej, ponieważ to nie jest powiedziane, że Twoja firma, w której pracujesz, przetrwa, a po drugie, że Twój pracodawca będzie chciał kontynuować z Tobą współpracę, albo że Ty będziesz chciał lub chciała kontynuować współpracę z nim. Co możemy zrobić z takim czymś,czyli właśnie ze strachem przed tym, że mój pomysł nie wypali? Tu znowu, jeśli to jest możliwe, można sobie sprawdzić to jako działalność nierejestrowana. Po drugie, przygotować wstępny biznesplan lub, co moim zdaniem często nie wystarcza, jeśli nie chcemy pozyskiwać finansowania, to jakiś Business Model Canvas, czyli coś takiego, jak bardzo uproszczony plan swojego biznesu. Bardzo polecam Ci przeczytać na ten temat. Trzecia rzecz, którą warto z tym zrobić zanim założysz biznes, działalność gospodarczą: możesz spróbować przygotować próbną wersję produktu lub usługi, a następnie zbadać wstępnie rynek. Zobaczyć, czy i kto będzie chętny, by zakupić produkt oraz wprowadzić do niego pierwsze poprawki, udoskonalenia. Po czwarte, spróbuj nie rzucać wszystkiego i, jeśli to możliwe, odpalić biznes w małej firmie po godzinach. Czyli nie rzucamy etatu na hurra i nie idziemy prosto w biznes. Nie skaczemy na otwarty ocean bez rękawów, tylko staramy się zrobić płynne przejście. Po piąte, warto przemyśleć, jak zacząć minimalnym kosztem, by też nie narazić się na to, że zaczniemy od tego, że wydamy wszystkie pieniądze. Rzecz szósta,którą możemy zrobić, to trochę utemperowanie nieco  własne ego i porzucenie wysokiego oczekiwania, jakim jest sukces.

Zaakceptuj ryzyko i statystykę!

Proponuję Ci, żeby zaakceptować ryzyko i statystykę. Statystyki mówią, że pierwszy rok przeżyją tylko dwie na trzy firmy. Masz duże szanse, by przetrwać i jednocześnie masz duże szanse, że nie przetrwasz tego roku. Ale to, że nie przetrwasz tego roku, wcale nie czyni Cię jakimiś przegrywam, nie sprawia, że będziesz złym przedsiębiorcą/przedsiębiorczynią na wieki wieków, a wręcz jest elementem przygody wielu przedsiębiorców. Osoby, które są seryjnymi przedsiębiorcami, po drodze często zaliczają takie wtopy. I niestety okazuje się, że co któryś pomysł na biznes nie wypala. I to dzieje się często nie tylko na początku ich drogi, tylko to jest coś, co przeżywają także przedsiębiorcy, którzy mają kilkadziesiąt lat stażu. Potraktowałbym to osobiście jako szansę do wykorzystania i coś, co na pewno będzie profitem, a jeśli założysz działalność, to ogromnym doświadczeniem do zdobycia. Cały proces, czyli przygoda, osobiście bardzo mi pomógł z wystartowaniem, ponieważ ja to potraktowałem przede wszystkim jako szkołę. Potraktowałem to jako przygodę. Potraktowałem to jako coś nowego, coś wyjątkowego, coś, co będzie mnie bardzo angażować, niezależnie od wyniku, jaki osiągnę.

Przyznam, że ja mam dosyć duże tendencje do tego, żeby narzucać sobie jakieś oczekiwania. Jak się nie przypilnuję, to okazuje się, że zaczynam oczekiwać od siebie, że będę w czymś najlepszy, że mi wszystko wyjdzie. Paradoksalnie wtedy właśnie blokuję się przed działaniem. Dlatego w przypadku działalności gospodarczej mam też swoją historię z działalności nierejestrowanej. Ja też miałem okazję przetestować na działalności nierejestrowanej parę pomysłów związanych z moim głównym pomysłem i też okazało się, że niektóre pomysły, te mniejsze, nie wypaliły, i trudno. Teraz mam dość wszechstronną działalność, ponieważ łączę w niej kilka rzeczy i pewnie znajdzie się w niej jeszcze przestrzeń na niejeden nowy pomysł w przyszłości, i także mnóstwo pomysłów nietrafionych. I myślę sobie o tym, że spoko, jak mi nie wyjdzie, to wstanę, otrzepię się i pójdę dalej.

Wspominam słowa polskiego człowieka biznesu, Tadeusza Gołębiewskiego. Niestety, również w ostatnim czasie trudno było przeoczyć informację o tym, że pan Tadeusz zmarł. On powiedział magiczne dla mnie słowa, udzielając bodajże wywiadu, w którym opowiadał o tym, że musiał zastawić cały majątek, by utrzymać swoje inwestycje oraz wypłaty dla pracowników. To działo się w okresie, kiedy już przyszły czasy covidowe. On, parafrazując, powiedział, że jeśli mu nie wyjdzie, to co z tego? Powiedział, że ma dwie ręce i potrafi pracować. Kiedy usłyszałem takie słowa od przedsiębiorcy, który jest przedsiębiorcą od tak wielu lat, to przyznam, że to było dla mnie dawką ogromnej inspiracji. To bardzo zmieniło moje postrzeganie, ponieważ pokazało mi, że człowiek z tak wieloma przedsięwzięciami jest całkowicie gotów to wszystko stracić i wrócić do początku. I nie robi z tego wielkiego problemu. Automatycznie, kiedy przyrównam to do mojego problemu, to wtedy mój problem zaczyna wydawać mi się błahy i zaczynam rozumieć, że za bardzo przywiązuję się do tego, że może mnie spotkać jakaś negatywna sytuacja i że będzie to koniec świata. Skoro dla takiego człowieka nie jest to końcem świata, nawet takie ryzyko, to tym bardziej ja będę w stanie przetrwać, jeśli mi coś nie wyjdzie. Dlatego osobiście wychodzę z założenia, że jeśli czujesz, że biznes jest dla Ciebie, to powtórzysz to. Jeśli Ci nie wyjdzie, zrobisz ponownie, wymyślisz coś nowego, aż w końcu dasz radę, po prostu przy którejś szansie. Grunt to je wykorzystać.

„A jak popełnię błąd? Co mi grozi?”

Obawa numer trzy, jaka pojawia się często: „Obawiam się, że popełnię błąd i pójdę do więzienia, Urząd Skarbowy mnie dojedzie”. „A w ogóle przecież biznes w Polsce to podobno..”- i tutaj wstaw jakąś negatywną opinię na temat prowadzenia biznesu w Polsce. Myślę, że zawdzięczamy to przede wszystkim mediom. Media żyją dzięki emocjom, a tych dostarczają przecież skrajne historie. Media nie żyją panem Jarkiem, który prowadzi niezmiennie mały sklepik od 25 lat, a jego życiowym wydarzeniem było zatrudnienie pierwszego pracownika w 1999 roku. Media nie żyją nawet panią Krysią, która prowadzi wbrew pozorom całkiem pokaźnej wielkości sklep internetowy, który z którym jednak nie wiąże się jakaś niesamowita historia, po prostu sobie jest i powoli rośnie. Media żyją historiami o tym, że pana Michała dojechał Urząd Skarbowy, udowadniając mu wykroczenie lub przestępstwo skarbowe, które popełnił zresztą nieświadomie, a które niestety skutkowało ogromną karą, wskutek czego komornik wszedł panu Michałowi na prywatny majątek i zabrał mu lodówkę. Media żyją historiami o upadkach miliarderów. Media żyją historiami o pani Jadzi, która nieświadomie odbyła przejażdżkę na karuzeli VAT-owskiej, o czym zresztą dowiedziała się, gdy grupa panów w czarnych kominiarkach wjechała jej do domu z drzwiami, po czym zakuła ją w kajdanki.

Media nie żyją z przeciętności!

Media żyją historiami o wielkich oszustwach, porażkach, sukcesach i zwyczajnie nie będą pisać o przeciętności. Nie będą pisać o przeciętnej historii przeciętnego polskiego przedsiębiorcy. Nikogo to nie będzie interesować. Absolutnie używając tu określenia przeciętność, nie mam na myśli czegokolwiek deprecjonującego. Chcę pokazać, że łatwo ulec takim skrajnym historiom. I pomyśleć, że żyjemy w państwie, w którym każdy urząd zajmuje się tylko i wyłącznie tym, jak Ci dokopać. Słuchaj, stawiam, że na 99% na głównej stronie Wirtualnej Polski nic o Tobie jeszcze nie było. No, może jedna na 100 osób znalazła się na Wirtualnej Polsce i pojawiła się w jakimś artykule, udzieliła jakiegoś wywiadu. A może rzeczywiście jesteś wśród tych jednej na 100 osób i był o Tobie jakiś gruby artykuł? Mimo wszystko uważam, że to nie spotkało prawie nikogo, czy to zaszczyt, czy nie. Spoko, o mnie też nic nie było na WP. Zwracam uwagę, że po prostu nie ciągnie się za nami jeszcze wystarczająco zabawna, straszna, smutna, kontrowersyjna lub skrajna historia. Jednocześnie czytamy tylko o takich skrajnych, bo są wyraziste i budzą nasze emocje.

Czy Twoje obawy są realistyczne?

Dlatego zastanówmy się, czy moje i Twoje obawy nie są zwyczajnie przesadzone. Jeszcze nie masz swojej działalności w wersji minimum, jeszcze nawet ani razu nie wpisywałeś/wpisywałaś  w Google: „Spóźniłem się o dzień z VATem, czy pójdę do więzienia?” (ja akurat wpisywałem), a już szykujesz się na wielomiesięczne kontrole skarbowe. Szykujemy się na procesy sądowe, kary i wszystko inne, co ma relatywnie niskie szanse wydarzyć się w życiu przeciętnego Kowalskiego z własną działalnością gospodarczą. OK, może planujesz docelowo rzeczywiście większy biznes obarczony większym ryzykiem? Spoko, to będziesz mieć też czas na to, żeby przygotować się podczas wzrostu tego biznesu na te poważniejsze konsekwencje. Zrobisz to podczas lata dążenia do tego, czego chcesz. Tymczasem jednak skupiłbym się na tym, by przewidzieć te najczęściej przydarzające się ryzyka, czyli: zapłacić ZUS na czas, wpisać właściwą kwotę wysyłając przelew itd.

Przeszacowujemy ryzyko wystąpienia czarnego scenariusza

W tej kwestii mam takie przemyślenie, że przerabiamy każdy najgorszy scenariusz. Zupełnie tak, jakby miał się wydarzyć dzisiaj lub jutro. Jak już wspomniałem raz lub nawet dwa razy w tym odcinku podcastu, ma to swoje plusy, bo to powoduje, że zrobimy wszystko, by tych błędów się ustrzec, natomiast jednocześnie to może totalnie zablokować nasze działania. I ja też długo zastanawiałem się, jak poradzić sobie z takim rodzajem strachu. I tu znów pomogła mi świadomość, że nie jestem wyjątkowy. W sensie, że taki plan jak ja ma mnóstwo osób na świecie. Mnóstwo osób też jest na swojej działalności i żyją. I nic im się takiego strasznego nie dzieje.

Przepracuj różne scenariusze w głowie

Po drugie uważam, że bardzo w tym wypadku pomaga przerabianie sobie świadomie takiego ryzyka, czyli pracujemy w głowie nad tymi scenariuszami. Zastanawiamy się, jaki będzie scenariusz idealny. To znaczy, że np. założę działalność gospodarczą i wszystko pójdzie super, i za 5 lat będę prowadził wielką firmę, która będzie odnosiła kolejne sukcesy, oraz czarny scenariusz, czyli że właśnie skończę zapewnie za dwa miesiące w więzieniu. Zastanawiałem się, jakie mają szanse realizacji. Zastanawiałem się nad tym, jakie są też scenariusze pośrednie, ponieważ ostatecznie zazwyczaj realizuje się właśnie ten scenariusz pośredni, pojawiają się jakieś drobne problemy, czasami jakiś większy problem, ale jednak większość rzeczy wychodzi.

Edukuj się i ucz

Po trzecie, na pewno pomaga też edukacja i nauka, ponieważ rozjaśnia kwestie, które są nieznane. Powoduje, że zaczynamy mieć na to jakiś plan, jakieś narzędzia, rozwiązania, więc automatycznie nieznane przestaje być tak straszne, bo właśnie staje się znane.

Poznaj osoby z własną działalnością

Po czwarte, postarać się też przebywać wśród osób, do których chcemy dążyć, dążyć pod względem jakichś konkretnych cech czy stanów. W tym wypadku warto byłoby się po prostu skumać i pogadać z innym człowiekiem, który prowadzi jakiś mały biznes, jest freelancerem, postawić mu piwo, coca-colę czy cokolwiek innego, żeby na początku podziwić się na temat tego, że opowiada o tym jak o zwykłej pracy, później przekonać się, że być może nie jest to takie straszne, skoro on siedzi przed Tobą. Opowiada o tym w sposób wyluzowany, też na pewno coś fajnego Ci doradzi. Odpowie na Twoje obawy i trochę zmiękczy ten problem u Ciebie, a finalnie być może okaże się też wsparciem podczas twoich początków.

Przygotuj plan na start biznesu

Po piąte, warto sobie przygotować plan na start, jak w przypadku planowania celów, czyli dzielimy cały cel na małe kawałki, na kolejne kroki i robimy, realizujemy ten plan krok po kroku, czyli np. uwzględniamy w nim konsultacje z biurem rachunkowym, nawiązanie współpracy z biurem rachunkowym, założenie działalności, czyli wypełnienie wniosku CEIDG-1 itd..

Podsumowując wszystko związane właśnie z planowaniem, to o ile warto wybiegać daleko w przyszłość, to też warto nauczyć się żyć w taki sposób, aby umieć na chwilę znaleźć się w obecnej rzeczywistości i nie wybiegać za daleko. Żeby podsumować cały odcinek podcastu, postanowiłem skrócić go do ośmiu punktów, które teraz sobie króciutko podsumujemy.

1. To normalne, że się boisz!

Po pierwsze, strach jest normalnym, zdrowym objawem. To, że się boisz, nie oznacza, że jest z Tobą coś nie tak. To oznacza wyłącznie, że próbujesz przewidzieć konsekwencje negatywne i się przed nimi zabezpieczyć.

2. Formalności są proste!

Po drugie, formalności nie są takie straszne. Jeśli chcesz wystartować po prostu z działalnością gospodarczą, w większości z nich wyręczy Cię biuro rachunkowe. Jeśli masz dodatkowe pytania, nie ogarniasz czegoś prawnie, konsultacja prawna też nie wyniesie Cię majątku.

3. Jeśli możesz, przetestuj pomysł w ramach działalności nierejestrowanej

Punkt numer 3: jeśli to możliwe, fajnym okresem na przetestowanie pomysłu lub oswojenie się z pierwszymi obowiązkami osoby z własną działalnością, będzie działalność nierejestrowana. Tylko tuta uwaga, sprawdź, czy w Twoim przypadku jest to rozwiązanie prawnie możliwe do zastosowania, żeby sobie właśnie nie przysporzyć konsekwencji negatywnych.

4. Zdystansuj się od oczekiwań

Po czwarte, warto się zdystansować od swoich oczekiwań, bo niestety, ale one będą tylko podcinać nam skrzydła. To nie jest tak, że ja uważam, że należy za wszelką cenę tłamsić swoje ego,  natomiast w tym wypadku uważam, że jak najbardziej to ego raczej nam nie służy i niezależnie od tego, czy finalnie będziemy robić to samo za pięć lat, czy też zamkniemy działalność, czy wrócimy na etat, czy będziemy robić coś innego, zdobędziemy z tego, że założymy działalność gospodarczą, coś, co jest w tym wszystkim chyba najlepsze, czyli doświadczenie, rozwój, wiedzę, umiejętności. I proponuję osobiście patrzeć na to w tych kategoriach, bo to może też spowodować, że łatwiej popłyniemy w tę podróż. A może okaże się, że już za pierwszym razem skończymy z udanym biznesem?

5. Nie pal za sobą mostów

Spróbuj płynnie przeskoczyć od etatu do własnej działalności. I nie palę za sobą mostów.

6. Opracuj wizję przyszłości, ale patrz pod nogi!

Punkt numer 6. Tutaj z góry sorry, ale on trochę brzmi jak wyjęty ze szkolenia motywacyjnego. Mam nadzieję, że mi wybaczysz, trochę ciężko przechodzi mi przez gardło, sam go wymyśliłem. Opracuj wizję przyszłości, ale później skup się na tym, by zacząć realizować plan i patrz przede wszystkim pod nogi, by się nie potknąć o kamień. U podnóża góra zawsze będzie straszna. Plan jest po to, żeby nas dokądś doprowadził, ale później zwracajmy uwagę przede wszystkim na ten kolejny krok, który mamy do wykonania.

7. Media opowiadają przede wszystkim skrajne historie

Punkt numer 7: weź poprawkę na media i media społecznościowe, bo tam zazwyczaj poznajemy właśnie takie skrajne historie. Jeśli już Twój umysł wypełniają takie historie, to pomyśl logicznie. Czy na pewno decyzja o założeniu własnej działalności skazuje Cię na komornika? Długi do końca życia, a może i więzienie, czy może jednak wcale nie musi skończyć się to tak źle? Jednak spotka Cię jakiś wariant pośredni, w którym może czasami coś wydarzy się złego, jak to zawsze w życiu- pojawiają się jakieś negatywne rzeczy, z którymi musimy sobie radzić. Ale jednocześnie spotka nas też dużo dobrego. W tej kwestii zostawmy sobie te wielkie niebezpieczeństwa, które mogą nas spotkać, na czas, kiedy nasz biznes będzie wielki, a tymczasem skupmy się na tym, żeby uniknąć tych najbardziej oczywistych form ryzyka, które mogą się wydarzyć, np. że nie zapłacimy podatków na czas i tak dalej.

8. Poznaj lokalną społeczność biznesową lub osoby prowadzące działalność gospodarczą z Twojego otoczenia

Punkt 8: udaj się do społeczności, spotykaj się ze znajomymi z działalnością. Myślę, że warto się z tym oswajać, zadawać tym ludziom pytania i też wspólnie trochę pośmiać się za pół roku z tego, jak bardzo postrzegaliśmy kwestię założenia własnej działalności jako mission impossible. Dzisiaj weszło zdecydowanie więcej materiału niż w poprzednich odcinkach podcastu, natomiast jeśli interesują Cię tematy związane z pierwszymi krokami w biznesie, to jeszcze raz przypomnę o tym, żeby subskrybować mój podcast Lifestyle Progresywny, ponieważ właśnie temu tematowi będę poświęcał bardzo dużą ilość czasu ze względu na to, że sam jestem osobą, która nie kreuje się w tym czasie na eksperta od biznesu. Sam jestem osobą z dwuletnim stażem na własnej działalności gospodarczej, która wcześniej prowadziła również działalność nierejestrowaną, więc też będę dzielił się z Tobą przede wszystkim wiedzą związaną z samym startem oraz swoją własną edukacją, drogą, którą przebyłem oraz takimi pierwszymi wnioskami, które nasunęły mi się podczas mojej przygody, która jest zaledwie początkiem.

Dziękuję Ci bardzo za dzisiaj i słyszymy się już za dwa tygodnie.

Obserwuj

1,950FaniLubię
617ObserwującyObserwuj
8ObserwującyObserwuj

O mnie...

Oktawian Kitala
Psycholog, przedsiębiorca, SEOwiec i twórca internetowy w jednym. CEO i partner agencji SEO/SEM Fox Strategy. Pomagam w skutecznym stawianiu postępów w życiu prywatnym i pierwszych kroków w biznesie opierając się na psychologii i działających rozwiązaniach. Wspólnie zajmiemy się projektowaniem codzienności, która pozwoli Ci na osiągnięcie Twoich celów. Na blogu znajdziesz zarówno treści psychologiczne, biznesowo-marketingowe, jak i lifestylowe oraz dotyczące nowych technologii.

Instagram

Zapisz się do newslettera!

Każdego wtorku wysyłam w nim najlepsze kąski, a na start otrzymasz listę propozycji książek, które pomogą Ci rozwinąć kluczowe umiejętności w życiu.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

O mnie...

Oktawian Kitala
Psycholog, przedsiębiorca, SEOwiec i twórca internetowy w jednym. CEO i partner agencji SEO/SEM Fox Strategy. Pomagam w skutecznym stawianiu postępów w życiu prywatnym i pierwszych kroków w biznesie opierając się na psychologii i działających rozwiązaniach. Wspólnie zajmiemy się projektowaniem codzienności, która pozwoli Ci na osiągnięcie Twoich celów. Na blogu znajdziesz zarówno treści psychologiczne, biznesowo-marketingowe, jak i lifestylowe oraz dotyczące nowych technologii.

Dołącz do obserwujących

1,950FaniLubię
598ObserwującyObserwuj
355ObserwującyObserwuj
8ObserwującyObserwuj

Instagram

Napisz, w czym mogę Ci pomóc

Chcesz zaproponować temat do rozwinięcia na blogu lub jesteś zainteresowany współpracą? Skorzystaj z formularza kontaktowego i wyślij do mnie wiadomość.

Ostatnie wpisy