Jeśli czytałeś_aś mój ostatni wpis o tym, jak się nagradzać, wiesz, że zazwyczaj nie jestem zwolennikiem poszukiwania motywacji w nagrodach materialnych. Nie pogardzę jednak czasem fajnym upominkiem za realizację jakiegoś celu. Ostatecznie, połączyłem to tworząc fajny sposób na oszczędzanie i rozsądne gospodarowanie wydatkami!
Więcej na temat nagradzania się znajdziesz także na moim Instagramie:
Tyle rzeczy do kupienia, a Ty wiecznie bez pieniędzy?:(
Lubimy się pchać w pochopne, niepotrzebne wydatki. Reklamy, mnóstwo wiecznie „potrzebnych” rzeczy, a nawet humor, potrafią skłaniać nas do impulsywnych, nieprzemyślanych, a często także drogich zakupów. Niestety, taka strategia ani trochę nie przybliża Cię do zakupu naprawdę wymarzonych przedmiotów, zwłaszcza o wyższej cenie. Sam w życiu łapałem się na wielu nieprzemyślanych wydatkach. Poznałem w końcu metodę – odłóż zakup o minimum 24 godziny (Chyba podłapałem to z „Finansowego Ninja” Michała Szafrańskiego – książki, którą musisz mieć w swojej biblioteczce). To działało dobrze, ale postanowiłem pójść z tym pomysłem o gruby krok dalej.
W końcu zrobiłem dwa w jednym. Zacząłem tworzyć listę zakupową i realizować ją jako upominki materialne za niektóre ze swoich celów.
Jak to robię ja?
Nie chcę bawić się w Einsteina i proponować Ci przewrotne teorie w zakresie motywacji i nagradzania się. Więcej przełożonej na praktyczne pomysły teorii przedstawiłem we wpisie o nagradzaniu się.
Tutaj zwyczajnie podrzucam Ci prosty system, który w moim przypadku sprawdza się bardzo korzystnie. W związku z nim, nagrody w zdecydowanie mniejszym stopniu stanowią dla mnie formę gratyfikacji, a raczej sposób na rozłożenie i przemyślenie wydatków w czasie. A to przekłada się na bardziej racjonalne zarządzanie finansami osobistymi.
Lubisz czasem wydać kasę na fajny ciuch, zegarek, torebkę, konsolę, upragniony TV OLED lub wyjechać w tropiki, prawda?
Wiele osób ma problem z odraczaniem gratyfikacji. Polega on na nieumiejętności odłożenia przyjemności lub nagrody w czasie. Takie osoby mając przed sobą paczkę chipsów, nie zjedzą jej w najbliższy weekend lub wieczorem, tylko za wszelką cenę zrobią to teraz. Tak samo jest z poważniejszymi zakupami. Rodzi to nie tylko problemy z takimi kwestiami jak prowadzenie diety, produktywna praca, czy osiąganie celów, ale i zarządzaniem własnymi finansami osobistymi (W skrajnych przypadkach nawet zadłużaniem się).
Metoda jest prosta!
Moja metoda składa się z zaledwie trzech kroków:
- Prowadź regularnie listę rzeczy, które chcesz sobie kupić – taką listę skonstruujesz na kartce papieru lub w aplikacji takiej jak Trello,
- Przydzielaj poszczególne zakupy jako nagrody za realizację niektórych celów,
- Po osiągnięciu celu zdecyduj, czy chcesz zakupić dany przedmiot. Tak? Zrób to!
Stop! Punkt drugi ma jednak kilka założeń:
- Nie każdy cel powinien być wynagradzany materialnie – nie chcesz przecież zabijać swojej wewnętrznej motywacji, która powinna stanowić podstawę,
- Nagroda powinna być adekwatna – zegarek za 6000 zł za realizację prostego celu nie wydaje się być adekwatną nagrodą,
- Jeśli przyporządkowujesz nagrody do celów, oprócz wsadzania tam swojej listy zakupowej, zadbaj też o niematerialne cele (np. dodatkowy czas wolny na celebrację osiągnięcia celu) lub materialne, które będą wspierać Twoją motywację wewnętrzną – może to być np. książka lub szkolenie rozwijające Cię w danym temacie,
- Fajnie, jeśli połączysz nagrodę materialną z małą celebracją jego osiągnięcia.
Moja metoda trochę przeczy idei nagradzania się. Zgodnie z nią, po osiągnięciu, zamiast dać sobie nagrodę, dopiero decyduję, czy naprawdę jej chce. Ma to jednak pewien sens. W ciągu ostatniego roku, przekonałem się, że kilka wymyślonych nagród straciło na wartości w moich oczach. Stały się przedmiotami nie tylko niekoniecznymi, ale i zupełnie zbędnymi. Pozwoliło mi to na oszczędzenie co najmniej 2000 zł! Takie podejście pomaga mi także pozostawać nieprzywiązanym do nagrody. Traktuję je jako dodatek, prawdziwą gratyfikację odnajdując w procesie i fakcie osiągnięcia celu. Ta metoda stała się jednym z bardzo ważnych punktów dbania o racjonalność decyzji zakupowych w moim życiu.
Lubię metody, które niskim kosztem dają radykalne efekty
A ta taka jest. Wiesz ile w ostatnim roku dokonałem nieprzemyślanych zakupów? Dokładnie zero!